Kosztowne służbowe podróże prokuratora z Legnicy

Po mieszkającego w Legnicy prokuratora Piotra Kowalczyka z Warszawy wysyłano służbowy samochód. Kierowca jechał 430 kilometrów, na koszt podatnika spał w hotelu, zawoził prokuratora do Prokuratury Krajowej, w ramach delegacji odwoził go z powrotem i "na pusto" wracał do stolicy. Jak informuje Wyborcza.pl., na podwózki Piotra Kowalczyka i pochodzącego z Jeleniej Góry prokuratora Michała Ostrowskiego w latach 2020-2023 wydano ok. 234 205 zł.

Od listopada 2018 roku do marca 2024 roku prokurator Piotr Kowalczyk był najpierw zastępcą dyrektora a potem dyrektorem Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Prokuraturze Krajowej. Wcześniej był szefem Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu a w latach 2005-2007, za pierwszego rządu Prawa i Sprawiedliwości, kierował Prokuraturą Okręgową w Legnicy. 

Nie był jedynym zaufanym człowiekiem Zbigniewa Ziobry, po którego z centrali wysyłano w tak długą trasę służbową limuzynę. Z kosztownych podwózek korzystał też mieszkający w Jeleniej Górze prokurator Michał Ostrowski, jeden z zastępców Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. 

Teoretycznie do pracy w Warszawie powinni dojeżdżać pociągami, traktując służbowy samochód jako ostateczność, kiedy podróż koleją jest niemożliwa. Tymczasem w latach 2020-2023 kierowcy byli wysyłani do Legnicy lub Jeleniej Góry aż 255 razy. 68 razy w ramach delegacji rezerwowali pokoje w hotelach, aby wypocząć przed powrotem do stolicy.

Na wszystkie delegacje obu prokuratorów Prokuratura Krajowa wydała  234 205 zł.

"Zdarzało się, że wyjazd i przyjazd do Warszawy prokuratorów z Legnicy lub Jeleniej Góry odbywał się jednego dnia, a więc kierowca pokonywał 900-1000 km dziennie. Koszty paliwa takiej jednorazowej wyprawy w tę i z powrotem w 2023 r. wynosiły 750-849 zł, do tego często dochodził nocleg kierowcy w hotelu za 250-260 zł i diety związane z delegacją pracownika (ok. 45 zł)" - liczy Ewa Ivanowa z Wyborcza.pl.