Reklama

Nie drażnijcie „Ptysia”! Miedź wykoleiła poznańską lokomotywę

Miedź Legnica wygrała 3:2 z Lechem Poznań w meczu 25. kolejki piłkarskiej Lotto Ekstraklasy. Bohaterem naszej drużyny został krytykowany ostatnio Petteri Forsell. W jednym golu Fin miał duży udział, jednego strzelił już osobiście.

To było starcie drużyn mających zupełnie inne cele. Lech? Wiadomo – musi gonić strefę pucharową, bo brak awansu do kwalifikacji Ligi Europy w Poznaniu zostanie uznane za porażkę. Z kolei Miedź jest na całego zamieszana w walkę o utrzymanie się w elicie. Obie drużyny w tabeli dzieli 15 punktów. Różnicy tej jednak nie było widać w ogóle. Więcej! To Miedź była zespołem lepszym.

- Musimy grać szybciej w ataku – mówił Dominik Nowak pytany o receptę na ogranie „Kolejorza”. W niedzielę jego Miedź nie dość, że grała szybciej niż ostatnio, to jeszcze mądrzej.

Zgodnie z zapowiedzią, Nowak rewolucji w składzie na mecz z Lechem nie dokonał. Wyczekiwani przez dziennikarzy i kibiców Sosłan Dżanajew i Elton Monteiro (w sobotę zagrali w trzecioligowych rezerwach) obejrzeli go z trybun. W porównaniu do meczu w Warszawie, zmiana w wyjściowym składzie była tylko jedna - Joana Romana zastąpił Rafał Augustyniak, co wiązało się z przesunięciem Omara Santany bliżej bramki rywala.

Nowak wymyślił na Lecha 3-5-2 z Petterim Forsellem i Mateuszem Szczepaniakiem w roli napastników, i to ustawienie się sprawdziło. Miedź wygrywała już od 4 min., bo Jasmin Burić nie poradził sobie z petardą Forsella z rzutu wolnego. Bramkarz Lecha odbił piłkę, a temat strzałem głową załatwił Bożo Musa. 

Przed meczem z Lechem warszawscy dziennikarze odświeżyli w social mediach temat nadwagi Forsella. Pieszczotliwie zwany „Ptysiem” Fin na fotkę z treningu i złośliwe twitterowe komentarze odpowiedział w najlepszy z możliwych sposobów – efektownym golem. Forsell tak huknął z 25 metrów, że Burić mógł tylko sięgać po piłkę do siatki!

To było najlepsze 45 minut Miedzi w tym roku. W drugiej połowie (znacznie słabszej pod względem piłkarskiej jakości) legniczanie już spuścili z tonu, koncentrując się na obronie wyniku. Powszechnie wiadomo, że defensywa Miedzi w każdym meczu musi się choć raz „popisać”. Dlatego w 56 min. goście złapali kontakt za sprawą trafienia Macieja Gajosa, który strzelił gola z tych, co to mówi się, że są z „niczego”.

Jako że Miedź cofnęła się zdecydowanie za głęboko, to do końca meczu pachniało wyrównującym golem dla Lecha. I to mimo że w 83 min. sędzia podyktował karnego za rękę Nikoli Vujadinovicia, a pewnym strzałem z 11 metrów podwyższył Omar Santana. W doliczonym czasie gry Łukasza Sapelę pokonał jeszcze Pedro Amaral, ale ostatecznie, po szalonej końcówce, Miedź zgarnęła pełną pulę. Trzeba przyznać, że zasłużenie! 

Miedź Legnica – Lech Poznań 3:2 (2:0)

Bramki: 1:0 Musa 4, 2:0 Forsell 36, 2:1 Gajos 56, 3:1 Santana 83, 3:2 Amaral 90+5.

Miedź: Sapela – Miljković, Musa, Bartczak (54 Bożić) – Zieliński, Augustyniak Ż, B. Fernandez, Santana (90 Purzycki), Camara - Forsell, Szczepaniak (87 Piasecki).

Lech: Burić – Gumny, Rogne, Vujadinović, Tomasik – Jóźwiak (41 Amaral), de Marco (72 Jevtić), Gajos, Makuszewski – Tiba – Gytkjaer (90 Zhamaletdinov).

Aplikacja tulegnica.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo tuLegnica.pl




Reklama
Wróć do