
Miedź Legnica zremisowała 0:0 z Odrą Opole w meczu 1. kolejki Fortuna I Ligi. Ponad czterotysięczna publiczność obejrzała słabe widowisko, w którym składne akcje można policzyć na palcach jednej ręki.
Po spadku z ekstraklasy Miedź przeszła kadrową rewolucję, ale wyjściowy skład na Odrę Opole, aż tak bardzo jej nie odzwierciedlał. Trener Dominik Nowak do gry posłał bowiem aż sześciu zawodników pamiętających nie tak odległe ekstraklasowe czasy.
Miedź zagrała w ustawieniu szykowanym w sparingach, czyli 4-2-3-1. Personalne niespodzianki? W zasadzie brak, chyba że za taką uznać obecność Jana Ostrowskiego, który z Krzysztofem Danielewiczem tworzył parę środkowych pomocników.
Pierwsze 90 minut pierwszoligowego sezonu w Legnicy były, delikatnie mówiąc, blade. Na boisku działo się niewiele, a momentami wiało wręcz z niego nudą.
W pierwszej połowie to Miedź przeważała, ale niewiele z tego wynikało. Jeśli chodzi o jej aktywność w ofensywie to godne odnotowania są w zasadzie tylko dwie akcje. Pierwsza – w której Paweł Zieliński odegrał sprytnie do Valerijsa Sabali, a strzał Łotysza został zablokowany przez jednego z obrońców Odry. Druga – gdy bliski szczęścia był Petteri Forsell, który huknął z rzutu wolnego w poprzeczkę.
Po przerwie było jeszcze gorzej. W drugiej połowie Miedź nie stworzyła sobie ani jednej sytuacji bramkowej. Znacznie groźniejszym zespołem była Odra, która kilka razy zmusiła do pracy Grzegorza Bartczaka i Nemanję Mijuskovicia, świetnie zresztą w sobotę dysponowanych. Inna sprawa, że goście z Opola, podobnie jak i gospodarze,„setki” wykreować sobie tego dnia nie byli w stanie.
- Czuję niedosyt, bo to był mecz, po którym powinniśmy dopisać sobie 3 punkty. Bardzo mi brakowało w środku pola Omara Santany, który w poprzednim sezonie ściągał na siebie rywali, dzięki czemu ja miałem więcej miejsca – narzekał po ostatnim gwizdku Petteri Forsell. W temacie dziury w drugiej linii po Hiszpanie, zgadzamy się w 100 proc.
TRENERSKI DWUGŁOS:
Mariusz Rumak (Odra): - Nie wiedzieliśmy na co nas stać. Sparingi w naszym wykonaniu były obiecujące, ale wiadomo, że liga to co innego niż mecze kontrolne. W pierwszej połowie niepotrzebnie oddaliśmy pole Miedzi, zostaliśmy zdominowani. Po rozmowie w szatni podeszliśmy znacznie wyżej, mieliśmy nawet niezłą sytuację pod koniec meczu. Trzeba szanować to, co się ma. Remis z tak mocnym rywalem, jak Miedź musi cieszyć.
Dominik Nowak (Miedź): - Założenia były takie, by po stracie piłki szybko ją odbierać i atakować. Niestety, brakowało nam dziś tych kilku centymetrów w każdej sytuacji. W pierwszej połowie mieliśmy optyczną przewagę, mieliśmy dwie sytuacje. Generalnie brakowało nam jednak większej kreatywności i odwagi. Za mało korzystaliśmy z bocznych sektorów. W drugiej połowie, niestety oddaliśmy Odrze inicjatywę. To jest nowy zespół. Nie obiecywałem, że na początku sezonu będzie on funkcjonował idealnie, choć nasza defensywa spisała się dziś bardzo dobrze. Musimy być cierpliwi. Mamy punkt. Dwa lata temu, na początku drogi po awans też zaczęliśmy od 0:0.
Miedź Legnica – Odra Opole 0:0
Miedź: Załuska – Zieliński, Bartczak, Mijusković, Pikk – Ostrowski, Danielewicz Ż (68 Mislov) – Marquitos, Forsell, Ojamaa Ż – Sabala (88 Antkowiak).
Odra: Krysiak – Janasik, Żemło Ż, Wypych, Słaby Ż – Adamec, Wdowik – Janus (57 Błanik), Bonecki, Trojak (75 Czyżycki) – Skrzypczak.
FOT. Andrzej Trzeciak (TuLegnica.pl)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie