
36-letni Arkadiusz B., który przed trzema tygodniami chciał otruć psa biegającego po posesji przy ul. Jaworzyńskiej w Legnicy, opuścił areszt. Tak zadecydowała prokuratura rejonowa.
O bestialskim wyczynie Arkadiusza B. rozpisywaliśmy się w maju. Przypomnijmy, że do próby otrucia psa na terenie sklepu „DIK Rowery" doszło 19 maja br. Jadący na rowerze mężczyzna zatrzymał się przy sklepie, podał trutkę przez ogrodzenie posesji i odjechał dalej. Zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu. Właściciele psa, który cudem przeżył, udostępnili nagranie z wizerunkiem zwyrodnialca w sieci i wyznaczyli nagrodę za pomoc w jego złapaniu.
WIĘCEJ:
Nagłośnienie sprawy przyniosło efekty. 36-latek został zatrzymany przez policję. 23 maja br. na wniosek prokuratury sąd aresztował Arkadiusza B. na dwa miesiące. Za kratami posiedział jednak tylko dwa tygodnie. 8 czerwca truciciel psa wyszedł na wolność.
- Prokurator zamienił areszt na wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policji, 10 tys. zł kaucji i zakaz opuszczania kraju. Zostały zabezpieczone dowody, przesłuchani świadkowie, przeprowadzone badanie psychiatryczne. Oczekujemy jeszcze na opinię biegłego Podejrzany przyznał się do tego czynu, wyraził skruchę i wolę zadośćuczynienia właścicielowi psa. Prokurator ocenił, że w tej sytuacji wolnościowe środki będą wystarczające do zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania – wyjaśnia Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Fot. Andrzej Trzeciak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A co z psem? Jest zdrowy?
Podejrzany przyznał się do popełnionego czynu i wyraził skruchę. Co spowodowało u niego taki czyn? Wiadome jest dlaczego to zrobił? I jaka gwarancja, że tego nie powtórzy, bo raczej do miłośników zwierząt to nie należy. Polskie prawo wciąż kuleje jeżeli chodzi o kary za znęcanie się nad zwierzętami i jak chociażby ta sytuacja. Wystarczy wyrazić skruchę, zobowiązać się do zapłaty zadośćuczynienia, i można uniknąć kary więzienia. W końcu to tylko zwierzę.
Poprawka, zapłaty kaucji a nie zadośćuczynienia.
Przecież proces przed nim - póki co areszt został zastąpiony - będzie odpowiadał z tak zwanej "wolnej stopy". O winie i karze zdecyduje sąd.
No tak, sąd zadecyduje o karze. Można by go nakarmić tym samym „przysmakiem”, który podał psu.
jebac kurwe i tak za to jebany bedzie