
Dzięki podejrzeniom dot. rażących zaniedbań do których miało dojść w legnickiej palmiarni o naszym mieście głośno już w całej Polsce. Tematem zajmują się kolejne portale i telewizje. Trudno nie odnieść wrażenia, że Ratusz nie za bardzo już wie, jak się tłumaczyć.
Miejscy urzędnicy stanowczo odpierają zarzuty opozycyjnych radnych, zarzucając im błędne wyliczenia i brak wiedzy. Dyrektorka wydziału promocji i komunikacji społecznej urzędu miasta, Ewa Szczecińska-Zielińska, wytknęła lokalnym politykom Koalicji Obywatelskiej, że podają błędne liczby dot. padniętych w trakcie remontu palmiarni zwierząt. Kompletnie przy tym bagatelizuje fakt, że dane pochodzą z protokołów weterynaryjnych udostępnionych radnym przez LPGK.
CZYTAJ TAKŻE:
Na tym nie koniec. Oto słowa szefowej prezydenckiego PR-u, cytowanej przez Polsat News.
- W palmiarni w Legnicy nie ma stuletnich roślin. Rosła tam zasadzona w 1976 roku palma daktylowa, która osiągnęła maksymalny wzrost i zgodnie z opinią dendrologa musiała być wycięta. Drzewo to było całkowicie spróchniałe w środku. W palmiarni palma daktylowa była dotąd wymieniana średnio co 30 lat. Gdyby to rzeczywiście było 100-letnie drzewo na pewno byłoby o wiele większe.
A tu wypowiedź ogrodnik miejskiego, Henryki Zdziech z wywiadu udzielonego Radiu Plus Legnica niespełna miesiąc temu. - Rośliny, łącznie z największą, liczącą 42 lata palmą - zostały wykopane i przeniesione w bezpieczne miejsce.
To w końcu palma była spróchniała i została wycięta – jak twierdzi Szczecińska-Zielińska, czy wykopana i przeniesiona w bezpieczne miejsce – jak zapewnia inna urzędniczka?
CZYTAJ TAKŻE:
Na koniec "perełka" – screen ze strony internetowej Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Z informacji ze strony miejskiej spółki zarządząjącej palmiarnią wynika, że szefowa PR-u w Ratuszu mija się z prawdą bądź jest nieprzygotowana.
- Jest to obiekt zabytkowy liczący ok. 100 lat. Znajduje się w nim kilkadziesiąt cennych okazów, blisko czterysta roślin. Za najcenniejsze uważane są: licząca 126 lat palma Phoenix, która sięga kopuły Palmiarni, oraz 150-letni figowiec i 85-letni sagowiec pochodzący z Ameryki środkowej – czytamy na stronie LPGK.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani już podziękujemy! Odejdź wstydu oszczędź...
Afera na miarę Watergate...Nixon musi odejść.
Niestety widać brak umiejętności odpowiedniego zareagowania na ewidentny kryzys wizerunkowy. Błędy się zdarzają, co oczywiście w żadnej mierze nie umniejsza tragedii zwierząt i roślin. Stara szkoła mówi, że rzecznik prasowy jest potrzebny i najbardziej przydatny kiedy "trzeba kłamać". Wychodzi i zamiast włodarzy coś opowiada mediom. Jak się afera rozkręca, to wina na rzecznika i mamy kozła ofiarnego.
Palmiarnia jak LPGK . Tak samo się tam pracowników traktuje. I niedługo prezes i prezydentem będą smieci wywozić.
Żałosne, teraz będą się tłumaczyć. Zapomniałam o swoich kłamstwach i wymyślają kolejne. Powonninisc wszyscy siedzieć,skandal żeby tak traktować zwierzęta. Kpia sobie z ludzi.