Policja rozbiła gang przemytników. Nadzy Etioczycy znalezieni w Lubinie to ofiary gangu

Dwaj mężczyźni z Etiopii, którzy 14 czerwca nad ranem nadzy zatrzymywali samochody na lubińskiej wylotówce, zbiegli przemytnikom. Bandyci porwali ich dla okupu i przetrzymywali, grożąc pocięciem na narządy i śmiercią. Ucieczka zbiegła się czasowo z przekazywanymi przez Interpol informacjami o międzynarodowym gangu, który w brutalny sposób porywa cudzoziemców na terenie Polski i Łotwy. W skoordynowanej akcji grupa została rozbita, a cztery osoby zatrzymane.

Do Centralnego Biura Śledczego Policji w Gorzowie Wielkopolskim w połowie czerwca dotarły niepokojące informacje o uprowadzeniu dwóch obywateli Etiopii. Rozsyłało je za pośrednictwem Interpolu Biuro Międzynarodowej Współpracy Policji. Zgłoszenia w komendzie w Hajnówce i komisariacie policji w Zielonej Górze dokonali też przedstawiciele Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego, niosącego pomoc humanitarną rannym, przemoczonym i chorym ludziom ukrywającym się w lasach na polsko-białoruskim pograniczu. Wolontariusze POPH otrzymali w tej sprawie wiadomość przez internetowy komunikator. 

"Z treści korespondencji, napisanej po angielsku, wynikało, że na terenie Polski przetrzymywane są osoby porwane przez gang domagający się okupu. Sprawcy grozili, że jeśli żądania nie zostaną spełnione, ofiary zostaną zamordowane, a ich organy sprzedane. Do wiadomości dołączono zdjęcia nagich, skrępowanych mężczyzn oraz zrzuty ekranu rozmów prowadzonych w języku rosyjskim z żądaniem okupu w kryptowalutach" - relacjonuje CBŚP. "Według relacji zgłaszających porywacze użyli siły i gróźb z użyciem broni. Odebrali ofiarom pieniądze i telefony, kazali się rozebrać, a następnie skrępowali ich i przewozili w bagażniku. Rodzina jednego z porwanych została poinformowana o konieczności zapłaty okupu."

Porwani mężczyźni kilka dni temu byli sensacją w mediach, gdy w internecie pojawił się filmik, jak nago biegną przez przedmieścia Lubina. Choć resztki taśmy na nadgarstkach wyraźnie wskazywały, że byli ofiarami przemocy, politycy Konfederacji robili sobie wówczas żarty o "inżynierach" i "ubogaceniu kulturowym", a europoseł Patryk Jaki z PiS-u wykorzystał nagrania z Lubina do szczucia na migrantów jako siewców demoralizacji.

Dziś CPŚP potwierdza, że Etiopczycy byli ofiarami gangu. Rankiem 14 czerwca wykorzystali moment nieuwagi porywaczy i uciekli. Zatrzymali samochód na ul. Legnickiej w Lubinie prosząc o pomoc. Przypadkowy kierowca wezwał policję i pogotowie. Mężczyźni zostali przekazani straży granicznej.

Porucznik Paweł Biskupik, rzecznik prasowy Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej wskazuje, że Etiopczycy przebywali na terytorium Polski nielegalnie. - Przeprowadzono wobec mężczyzn czynności w rezultacie których zostali oni skierowani do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców -mówi. 

Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji z Gorzowa Wielkopolskiego działając pod nadzorem 1 Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, szybko ustalili osoby, które mogą być odpowiedzialne za uprowadzenie. Nie zdążyli ich jednak zatrzymać, bo podejrzani wyjechali z Polski na Litwę. 

Dzięki intensywnym działaniom operacyjnym, funkcjonariusze CBŚP szybko ustalili osoby, które mogą być odpowiedzialne za uprowadzenie. Zanim jednak doszło do ich zatrzymania, podejrzewani opuścili Polskę i udali się na Litwę.

24 czerwca na terenie Łotwy doszło do uprowadzenia trzech obywateli Mali. Mężczyźni zostali skrępowani i zamknięci w bagażniku. Jedną z ofiar przywiązano do drzewa i brutalnie pobito drewnianą pałką. Film z tortur został przesłany rodzinie z żądaniem okupu. Funkcjonariusze CBŚP ustalili, że sprawa wiąże się z ich śledztwem. Polacy wymienili się informacjami z organami ścigania z Łotwy, Litwy i Estonii. Podejrzenie, że za porwaniami cudzoziemców w Polsce i Łotwie stoją te same osoby, potwierdziło się.

25 czerwca podejrzewane osoby wróciły do Polski. Funkcjonariusze CBŚP, przy wsparciu kontrterrorystów z Centralnego Pododdziału Kontrterorystycznego Policji „BOA” oraz Samodzielnego Pododdziału Kontrterorystycznego Policji z Białegostoku, przeprowadzili akcję  na drodze S8 w rejonie Ostrowi Mazowieckiej. Dokonali tam zatrzymania 3 osób. Równocześnie, w Skwierzynie w województwie lubuskim, zatrzymano kolejną osobę podejrzewaną o pomoc w przemycie uprowadzonych osób.

"Podczas przeszukań pojazdów, którymi poruszały się zatrzymane osoby, zabezpieczono m.in. przedmioty przypominające broń palną, kominiarki, taśmy klejące oraz telefony komórkowe" - informuje CBŚP. "W jednym z telefonów ujawniono zdjęcie czarnoskórego mężczyzny oraz wiadomości w języku francuskim – jak się później okazało, urządzenie to należało do jednej z ofiar uprowadzonych na Łotwie. W miejscu zamieszkania jednej z zatrzymanych osób odnaleziono również przedmiot przypominający broń palną, telefon jednej z ofiar, kolejne akcesoria maskujące oraz karty SIM."

Zatrzymani to obywatele Ukrainy:  24-letni Vladyslaw M., 20-letni Oleksandr S. 41-letnia Yelizaveta S. i 35-letni Mykhalio R.. Wszyscy czworo przebywali w Polsce legalnie. Zajmowali się przerzucaniem do Niemiec migrantów, którzy nielegalnie przekroczyli polsko-białoruską granicę. Za swe usługi pobierali opłaty liczone w tysiącach dolarów. Porwania dla okupu miały zwiększyć dochody gangsterów.

W Prokuraturze Okręgowej w Zielonej Górze podejrzanym przedstawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, uprowadzeń dla okupu oraz organizowania nielegalnego przekraczania granicy RP. Sąd Rejonowy w Zielonej Górze zastosował wobec trzech podejrzanych, środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

"W szeroko zakrojonych działaniach brali udział funkcjonariusze CBŚP z Gorzowa Wlkp., Wydziału Operacji Pościgowych, Zarządu w Białymstoku (Wydział w Suwałkach), Zarządu w Rzeszowie, a także SPKP w Gorzowie Wlkp. i Białymstoku, CPKP „BOA”, KWP w Gorzowie Wlkp. i Białymstoku oraz Straży Granicznej z placówki w Rutce-Tartak. Dzięki zdecydowanej reakcji służb i międzynarodowej współpracy udało się przerwać brutalną działalność grupy przestępczej, która działała bez skrupułów i zagrażała życiu swoich ofiar" - puentuje prasowy komunikat CBŚP.