
W procesie czworga oskarżonych o znęcanie się nad zwierzętami w legnickiej palmiarni zeznawała powiatowa lekarz weterynarii w Legnicy. Po 2021 roku ona i jej pracownicy kilkukrotnie kontrolowali ten obiekt. - Warunki mogłyby być lepsze, ale dla nas, którzy wielokrotnie widzieliśmy drastyczne przypadki znęcania się nad zwierzętami, nie było tam nic, co uzasadniałoby taki zarzut - zeznawała doktor Barbara Małecka-Salwach.
Przez długi czas od powstania palmiarni w Legnicy Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Legnicy nie prowadził żadnej kontroli w obiekcie, bo nie było takiej potrzeby. Pierwszy niepokojący sygnał dotarł do Barbary Małeckiej-Salwach jesienią 2021 roku. Po informacji od lokalnych dziennikarzy o kilkunastu (lub kilkudziesięciu) zgonach egzotycznych zwierząt poprosiła inspektora o przeprowadzenie kontroli. Krótko potem wolontariusze Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt zgłosili, że w palmiarni dochodzi do znęcania się nad zwierzętami, i powiatowa lekarz weterynarii osobiście udała się na kolejną kontrolę. Na miejscu byli już przedstawiciele DIOZ-u. Żeby nie działać pod ich presją i wszystko spokojnie sprawdzić, inspektorzy PIW wrócili tam nazajutrz. Po raz czwarty pojawili się w obiekcie na prośbę pracowników Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej 27 maja 2022 roku, gdy policja i ekipa z poznańskiego ogrodu zoologicznego zgłosiły się z prokuratorskim nakazem po odbiór zwierząt.
Sędzia Małgorzata Piotrowska z Sądu Rejonowego w Legnicy pytała, czy kontrole wykazały coś niepokojącego.
- Ja jestem powiatowym lekarzem weterynarii już 11 lat - mówiła Barbara Małecka-Salwach. - W tym czasie mieliśmy do czynienia z wieloma sprawami dotyczącymi znęcania się nad zwierzętami. I oto wchodzę do palmiarni, w której zwierzęta mają opiekunów i są pod stałą opieką lekarza weterynarii z czynnym prawem do wykonywania zawodu. Dobrze reagują na swoich opiekunów.
Pani doktor wyjaśniła, że podczas tego rodzaju kontroli zwraca się uwagę tylko na podstawowe rzeczy: czy nie ma śladów znęcania się nad zwierzętami, objawów strachu czy objawów chorobowych; czy jest karma i woda, schronienie od warunków atmosferycznych.
Barbara Małecka-Salwach potwierdziła, że każdy gatunek ma inne potrzeby, dotyczące np. wilgotności, temperatury, powierzchni... Na czas remontu stłoczono je wszystkie w dwóch ciasnych pomieszczeniach gospodarczych. PIW tego aspektu nie badał. Tak samo jak nie mierzył np. wielkości klatek.
- W listopadzie 2021 roku zaproponowaliśmy zmianę sposobu utrzymania żółwi, bo przebywały w wannie, na za małej przestrzeni - pamięta Barbara Małecka-Salwach. - Było kilka wydanych zaleceń. Nie do końca mogliśmy odnieść się do rejestru zgonów zwierząt, bo nie mieliśmy listy z dokładną datą przybycia i padnięcia konkretnych osobników. Niepokojące były zmiany na skorupach żółwi. Kontaktowaliśmy się ze specjalistą od zwierząt egzotycznych, czy to zagraża ich życiu. Pracownicy palmiarni okazali nam lek zaordynowany do stosowania przez lekarza weterynarii.
Barbara Małecka-Salwach twierdzi, że PIW nie miał możliwości wyegzekwowania zaleceń z kontroli.
- Zastane przez nas warunki nie były idealne, ale zapewniano nas, że to sytuacja tymczasowa - mówiła powiatowa lekarz weterynarii w Legnicy. - Moim zdaniem w palmiarni nie doszło do znęcania się nad zwierzętami, ale raczej do zaniedbania. Moja ocena jest jednak subiektywna. Wynika z faktu, że w swej pracy zawodowej spotykałam się z bardzo drastycznymi przypadkami krzywdzenia zwierząt.
W procesie, jaki toczy się przed Sądem Rejonowym w Legnicy, zeznawali dziś jeszcze dwaj inni świadkowie: policjant, który interweniował, kiedy DIOZ próbował wejść do palmiarni po zwierzęta, i pracownica administracyjna Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Oboje potwierdzili tezy obrony, że zwierzętom w palmiarni nie działa się krzywda.
W ławie oskarżonych siedzą cztery osoby: była ogrodnik miejska Henryka Z., dwie kolejne kierowniczki palmiarni Iryna D. i Magdalena N. oraz lekarz weterynarii Witold Z. Prokuratura Rejonowa w Legnicy zarzuca im znęcanie się nad zwierzętami. To przestępstwo zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.