
"Legnica - królowa wszystkich afer". Tak został zatytułowany rozdział poświęcony wydarzeniom z Legnicy w raporcie dotyczącym nieprawidłowości w prawyborach Nowej Nadziei. Dokument przygotowany przez biuro posła Dobromira Sośnierza z Konfederacji jest precyzyjnym opisem politycznych szachrajstw stosowanych po to, by wygrali ci, którzy powinni wygrać. Porażająca lektura, nie tylko dla tzw. wolnościowców.
Przypomnijmy: pod koniec stycznia partia Nowa Nadzieja (dawniej KORWIN) przeprowadziła w legnickim Hotelu Qubus prawybory, które miały wyłonić jej kandydata do parlamentu z okręgu nr 1 (legnicko-jeleniogórskiego). Po podliczeniu głosów komisja ogłosiła zwycięstwo europosła i członka zarządu krajowego Roberta Iwaszkiewicza nad pozostałą dwójką tzn. szefem regionu dolnośląskiego Nowej Nadziei Dariuszem Szumiłą i wrocławskim radnym Robertem Grzechnikiem. Oszustwo było tak ewidentne, że delegaci podnieśli szum i po kilku godzinach doprowadzili do unieważnienia prawyborów przez Sławomira Mentzena, prezesa partii. Wybuchł skandal. Jednak dopiero raport biura poselskiego Dobromira Sośnierza pokazuje skalę nadużyć.
Przytaczamy obszerny fragment raportu dotyczący prawyborów w Legnicy.
"Lista potwierdzonych nieprawidłowości jest naprawdę imponująca.
a. Komisja odmówiła przeliczenia kart przed rozpoczęciem głosowania, mimo nacisków obserwatorów.
b. Komisja odmówiła opieczętowania czy innej formy autoryzacji kart do głosowania.
c. W obiegu były dwa różne wzory kart. Na jednej z nich Robert Iwaszkiewicz umieszczony był na pierwszym miejscu, niezgodnie z alfabetyczną kolejnością. Powodowało to czasem pomyłki wśród wyborców.
d. Lista uprawnionych wyborców była niekompletna. Wiele osób musiało wspierać się dodatkowymi dowodami wpłat i mailowymi potwierdzeniami rejestracji, mimo że rejestrowały się na długo przed zjazdem. W niektórych przypadkach nie dopuszczono do głosowania wyborców, którzy okazali dowody swojej rejestracji, jeśli jednak z niejasnych powodów nie było ich na liście.
e. Podczas liczenia głosów komisja nakazała obserwatorom stać w odległości kilku metrów od osób liczących głosy, oddzielając je dodatkowo stołem. Uniemożliwiało to w praktyce ocenę zarówno prawidłowości liczenia głosów, jak i kwalifikowania kart jako nieważnych.
f. Według zgodnej relacji świadków po początkowym rozłożeniu kart wyjętych z urny, stos głosów oddanych na Szumiłę był wyraźnie wyższy od stosu głosów oddanych na Iwaszkiewicza. Dopiero po kolejnym przeglądzie kart część z nich usunięto z puli jako nieważne, głównie z puli Szumiły, nie okazując ich mężom zaufania i obserwatorom i nie wyjaśniając powodów. Z drugiej strony z równie niejasnych powodów w pewnym momencie przywrócono 10 odrzuconych wcześniej głosów na Szumiłę.
g. Członkowie komisji przeliczali po 10 głosów na danego kandydata i tak przeliczone pliki przekazywali Henrykowi Nowakowskiemu, odpowiedzialnemu za ostateczne ustalanie wyników. Ten z kolei zliczał owe pliki po 10 głosów i natychmiast pakował do przygotowanego wcześniej kartonu. Tego kartonu nie okazano wcześniej obserwatorom, wobec czego nikt nie wie, czy był wcześniej pusty i czy nie znajdowały się w nim już jakieś spreparowane wcześniej głosy. Nikt nie sprawdzał obliczeń Nowakowskiego.
h. Nie podano dokładnych wyników. Ogłoszono jedynie, że Iwaszkiewicz wygrał już w pierwszej turze jednym głosem. Oznaczało to, że największy początkowo stos głosów na Szumiłę stopniał na tyle, że Iwaszkiewicz zdobył samodzielną większość (tylko w takim przypadku kandydat wygrywał już w pierwszej turze). Obserwatorzy domagali się ponownego przeliczenia głosów, zwłaszcza sprawdzenia głosów uznanych za nieważne. Wskazywano, że ledwie przed chwilą 10 z nich przywrócono, a tymczasem zwycięzca wygrał jakoby tylko jednym głosem przewagi. Komisja odmówiła.
i. Odrzucono także żądanie, żeby porównać liczbę kart wyjętych z urny z liczbą podpisów złożonych na liście wyborców uprawnionych do głosowania.
j. Głosy natychmiast spakowano do tajemniczego kartonu Nowakowskiego i usiłowano wynieść z lokalu. Nastąpiły próby interwencji w CKP i u prezesa partii NN. I pomimo że prezes zarządził ponowne liczenie głosów, Nowakowski wyszedł z lokalu, wynosząc karton do samochodu. Po ok. 2 godzinach okazało się, że głosy zostaną przeliczone dopiero w Warszawie.
k. Głosy wyniesione z lokalu w sobotę 28 stycznia wieczorem trafiły do Warszawy dopiero w poniedziałek 30 stycznia ! Dopiero wówczas przeliczono je ponownie i nie zauważono uchybień. Jedynie dzięki interwencji Dariusza Szumiły ponownie obejrzano karton, w którym przywieziono głosy i znaleziono ślady nacięć na spodzie. Okazało się, że ktoś odciął całe dno kartonu, a następnie ponownie je przykleił taśmą, co można było stwierdzić, porównując filmy i zdjęcia z Legnicy, gdzie tej taśmy jeszcze nie było.
l. Co zdumiewające — mimo tylu oczywistych nadużyć, jeszcze 30 stycznia po pierwszym sprawdzeniu w Warszawie CKP pod przewodnictwem Rolanda Czerniawskiego była gotowa uznać wyniki tak przeprowadzonych prawyborów !
m. Głosowanie ostatecznie anulowano, a mimo to do dzisiaj nie zwrócono wyborcom pieniędzy, które za to głosowanie wpłacili.
n. Nie ogłoszono też ponownego głosowania ani nie wyznaczono nominata partii na lidera legnickiej listy.
Afera w Legnicy pokazała jak w soczewce, jak bardzo prowadzenie głosowań w ramach prawyborów NN odbiegają od powszechnie uznanych standardów, jak bardzo procedury i regulamin są niedopracowane, jak łatwo w takich warunkach może dojść do oszustw oraz przede wszystkim to, na jak wiele ewidentnych nieprawidłowości była w stanie przymknąć oko centrala NN, dopóki wyniki były jej na rękę. Nie jest tajemnicą że Czerniawski popierał kandydaturę Iwaszkiewicza, że Iwaszkiewicz jest jednym z najbardziej oddanych ludzi poprzedniego prezesa partii, członkiem Rady Liderów Konfederacji, że otrzymał niemal jawne wsparcie Ruchu Narodowego (na miejscu wspomagał go poseł Krzysztof Tuduj). Mimo że jego kontrkandydat Dariusz Szumiło sam jest również członkiem partii NN, mimo że był oddanym stronnikiem Sławomira Mentzena, członkiem założonego przez niego Kongresu Polskiego Biznesu, miał ogromne trudności w dochodzeniu prawdy w zderzeniu z faworyzowanym przez elitę Konfederacji kandydatem. Co więcej, w ramach rozliczeń wewnętrznych pod sąd partyjny trafili nie tylko członkowie komisji wyborczej, ale i sam Szumiło — za to, że nagłaśniając sprawę, zaszkodził partii (sic!). Sprawa do teraz nie jest rozstrzygnięta. Jednak wiadomo już, że winę za oszustwo wziął na siebie Nowakowski, oczyszczając w ten sposób Iwaszkiewicza, który nadal pozostaje jednym z liderów Konfederacji. Uśmiechnięta twarz Iwaszkiewicza pojawia się, jak gdyby nic się nie stało, w filmie podsumowującym prawybory na stronie NN. 7 Próżno szukać tam podobnego ujęcia Szumiły. Jeśli w przypadku tak zuchwałych uchybień tak trudno było dochodzić sprawiedliwości członkowi NN, mającemu dobre relacje z centralą, to można sobie wyobrazić, jak mogłoby to wyglądać w przypadku kandydatów, do których centrala NN byłaby nastawiona wrogo, a oszustwa nie byłyby tak oczywiste. Sprawa rekomendacji na lidera legnickiej listy Konfederacji nadal nie została rozstrzygnięta. Po anulowaniu głosowania z 28 stycznia, nie ogłoszono nowego, a cały cykl prawyborczy definitywnie zamknięto. Według niemożliwych do zweryfikowania doniesień, kandydata ma wskazać prezes partii NN — co będzie jednak złamaniem deklaracji złożonej w październiku i powtarzanej potem wielokrotnie — że jeśli ktoś prawyborów nie wygra, nie będzie mógł dostąpić zaszczytu pierwszego miejsca na liście"
Aby wziąć udział w prawyborach, delegaci musieli przekazać finansową darowiznę na rzecz partii. Po anulowaniu wyników prawyborów w Legnicy pieniędzy im nie zwrócono.
Cały raport: wolnosciowcy.pl/raport/
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co to za wynalazek nowa nadzieja sami siebie oszukują to jest partia która ma powiązania z kościołem katolickim jest to odłam ortodoksyjnych zwierzchników kościoła
Wolnościowcy (Dziambor, Kulesza, Sośnierz) to bardziej normalna frakcja katolików, która wyłoniła się z Konfederatów. W linku wystąpienie Artura Dziambora przeciwko PiS w Sejmie w sprawie ukrywania pedofilów przez JP2.....https://www.youtube.com/watch?v=dO1asy_cWX4
ojoj, pogryzły się szurki z onucami, jaka szkoda
samozaoranie level master
Jak to się mówi,rozpychają się łokciami patrioci bo dobre koryto nigdy nie było złe.