Prokuratura odpuściła mema z Morawieckim

Gdy dziewięć miesięcy temu Sąd Okręgowy w Legnicy prawomocnie uniewinniał mężczyznę, który na Facebooku zażartował sobie z premiera Mateusza Morawieckiego, prokuratura nie wykluczała złożenia wniosku o kasację tego wyroku. Jak zakończyła się ta sprawa?

- W sprawie znieważenia Pana Premiera nie kierowano kasacji - wyjaśnia Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

To może zaskakiwać, bo do tego czasu organy ścigania wykazywały dużą determinację, aby 44-letni legniczanin poniósł karę za mema, który przez trzy miesiące wyświetlał się na jego Facebooku. Żart w istocie był podły, ale odkąd w ubiegłym roku sprawa została ujawniona w mediach Polacy zastanawiali się, czy prokuratura nie ma niczego poważniejszego do roboty.

Na przerobionym komputerowo zdjęciu premier Mateusz Morawiecki miał hitlerowski wąsik i swastykę na ramieniu. Napis sugerował, że w październiku 2020 r. do Polski wrócił faszyzm. Po wyroku tzw. Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji legniczanin udostępnił go znajomym na swoim facebookowym profilu jesienią i usunął trzy miesiące temu, gdy został wezwany na przesłuchanie w sprawie... propagowania faszyzmu. 

Od lutego 2021 roku sprawą mema z Morawieckim zajmowała się Prokuratura Rajonowa w Legnicy. 44-latkowi najpierw zarzucono propagowanie faszyzmu, a gdy to się okazało bzdurą, znieważenie premiera. Trzy razy umarzano śledztwo i trzy razy je wznawiano. Trzy razy wzywano podejrzanego na przesłuchania. Informacje o śledztwie były przesłane do premiera Mateusza Morawieckiego. Interweniowała Prokuratura Generalna. Posiłkowano się opiniami dwóch biegłych. Ostatecznie legnickie sądy obu instancji umorzyły postępowanie.