Przemoc i nadużycia seksualne w przedszkolu. Sprawę bada prokuratura

Prokuratura dostała doniesienie na wychowawców i opiekunów oddziału przedszkolnego w jednej z niepublicznych szkół w powiecie legnickim. Ukryta w dziecięcym plecaku kamera zarejestrowała sytuacje mogące świadczyć, że w placówce znęcano się nad podopiecznymi. Jest też podejrzenie wykorzystywania seksualnego. Wszczęto śledztwo. Dotyczy okresu od stycznia do 31 maja 2024 r.

Informacje, które prokurator Liliana Łukasiewicz - rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy - przekazała mediom są (co zrozumiałe) lakoniczne i ostrożne. Śledztwo Prokuratury Rejonowej w Legnicy dotyczy dwóch wątków: fizycznego i psychicznego znęcania się nad 7 chłopcami oraz doprowadzenia 4 chłopców do innej czynności seksualnej. Śledztwo jest w początkowej fazie, nikogo nie zatrzymano i nikomu nie postawiono zarzutów. W kręgu podejrzeń znajduje się kilkoro pracowników oddziału przedszkolnego, głównie opiekunów i wychowawców.

Śledczy są już po przesłuchaniu pięciorga rodziców, którzy obserwując zachowanie swoich dzieci nabrali podejrzeń, że dzieje się im krzywda. Nie chcieli iść z samymi domysłami na policję, dlatego postarali się zdobyć dowody. W plecaku jednego z przedszkolaków ukryli kamerę, która zarejestrowała mocno niepokojące sytuacje. Uważają, że nagranie to dowód na co najmniej psychiczne i fizyczne znęcanie się nad siedmiorgiem dzieci. 1 czerwca zgłosili legnickiej policji podejrzenie przestępstwa.

-  Twierdzili, że wychowawcy wyzywają dzieci, poniżają je, straszą, a nadto biją i łapią za szyje. Z uzyskanych materiałów wynika, iż niektóre z dzieci mogły być dotykane w miejsca intymne - informuje prokurator Liliana Łukasiewicz. 

7 czerwca prokurator wszczął śledztwo. 

Zabezpieczono dostarczone przez rodziców nagrania z wypowiedziami dzieci oraz zachowaniami pracowników placówki.

Prokuratura zamierza  kontynuować przesłuchania rodziców, ale też za zgodą sądu w obecności psychologa zebrać zeznania od dzieci. Dopiero po zgromadzeniu tych informacji będzie gotować przystąpić do słuchania podejrzanych. Niezbędne jest m.in. ustalenie, czy zarejestrowane przez kamerę zachowania miały charakter incydentalny, czy też powtarzały się w czasie. 

Prokuratura wystąpiła do dolnośląskiego kuratorium o przeprowadzenie kontroli w placówce. 

- Zaplanowane są liczne inne czynności procesowe zmierzające do ustalenia, czy rzeczywiście doszło do skrzywdzenia dzieci, ilu maluchów to dotyczy oraz kto personalnie ponosi za to odpowiedzialność - dodaje prokurator Liliana Łukasiewicz. 

Śledztwo jest w toku a o jego postępach będziemy informować.