
Jan F., raz już uniewinniony od zarzutu zabójstwa Sławomira Nowiczonka, wrócił na ławę oskarżonych Sądu Okręgowego w Legnicy. Sędzia Bartłomiej Treter był jednak zmuszony odroczyć rozprawę do 5 czerwca, bo nie stawiła się jedna z ławniczek.
Jan F. - recydywista, który jako dziewiętnastolatek przyjął zlecenie na pobicie dyrektora firmy energetycznej - odpowiada w głośniej sprawie zabójstwa pod garażami przy ul. Sudeckiej w Legnicy. W grudniu 2017 r. karetka pogotowia zabrała stamtąd nieprzytomnego górnika Sławomira Nowiczonka, u którego po ciosie Jana F. i upadku na betonowe podłoże doszło do pęknięcia podstawy czaszki. Mężczyzna nie odzyskał przytomności i dzień później zmarł w legnickim szpitalu.
W czerwcu ub.r. Sąd Okręgowy w Legnicy uniewinnił Jana F., przyjmując wersję obrońcy, że pijany Sławomir Nowiczonek zachowywał się agresywnie a oskarżony działał w obronie koniecznej. W wyniku apelacji prokuratora i oskarżycieli posiłkowych Sąd Apelacyjny we Wrocławiu pięć miesięcy temu uchylił ten wyrok. Zwrócił uwagę, że według zeznań świadków zdarzenia Jan F. kopał nieprzytomnego, leżącego na ziemi Sławomira Nowiczonka. Mężczyzna był też polewany piwem przez kumpli oskarżonego. Obrabowano go wówczas z telefonu komórkowego. Według zeznań zgromadzonych przez prokuraturę, jeden z uczestników imprezy miał też oddać mocz na Sławomira Nowiczonka.
Zadaniem Sądu Okręgowego w Legnicy będzie przede wszystkim zweryfikowanie tego fragmentu wydarzeń w kontekście wersji o obronie koniecznej.
Śmierć syna i długi, toczący się jak po grudzie proces, mocno przeżywa ojciec ofiary, Mieczysław Nowiczonek. Cała ta historia mocno odbiła się na jego zdrowiu. Przeszedł raka. Jan F. wytoczył mu też proces o zniesławienie (sąd natychmiast oddalił ten zarzut).
- Ja już mam tego dosyć - wzdycha po odroczonej rozprawie Mieczysław Nowiczonek. Jest zmęczony, ale wciąż jako oskarżyciel posiłkowy przychodzi do sądu na kolejne rozprawy. Wspierają go dwie pełnomocniczki, mecenas Beata Matysek i mecenas Paulina Andrychów. - Jaki wyrok uznałbym za właściwy? Więzienie, ale nie 15 tylko 25 lat lub dożywocie - mówi Mieczysław Nowiczonek.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Popieram wniosek ojca ofiary, dla zabójcy tylko dożywocie! A co z jego kumplami? Też powinni odpowiadać przed sądem.
"Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem" - stanowi art. 25 § 1 polskiego Kodeksu karnego. Gdyby zatem doszło tylko do odparcia ataku, można by rozważać wyłączenie odpowiedzialności karnej. Jednak to co dalej czynił oskarżony z nieprzytomną ofiarą na pewno nie stanowiło obrony koniecznej. Jestem bardzo ciekawy czy Sąd Okręgowy w Legnicy weźmie pod uwagę zachowanie pozostałych uczestników feralnej imprezy, bowiem w mojej ocenie ich zachowanie było równie skandaliczne. Życzę powodzenia ojcu ofiary w dążeniu do elementarnej sprawiedliwości.
Drogi Panie, oskarżony poza udzieleniem pomocy poszkodowanemu, w postaci wykonania telefonu na numer alarmowy, nie czynił z nim nic. Pan reporter może przyjął jakaś korzyść majątkową, za pisanie tych głupot?
Jak się zapisali do którejś partii prawicowej to nie poniosą konsekwencji bo w tym kraju władza steruje prokuratura sądami i całym wymiarem sprawiedliwości . I tam się decyduje o wyrokach która opcja wyroku będzie korzystna dla władzy taki będzie wyrok . są jeszcze W wymiarze sprawiedliwości ludzie którzy przeciwstawiają się takiej sytuacji ale jest ich już coraz mniej . za taką sytuację płacimy ciężkie kary do Unii Europejskiej ale to my płacimy nie władza oni zrobią wszystko żeby ją utrzymać
Jasne zabójca ! Haha Czemu nikt nie pisze o tym jakim był człowiekiem ten chlopak, co robił w domu oraz o tym co tam robił. Rozumiem stratę syna - każdy by płakał ale zniszczyć komuś życie 25 lat za to ze ktoś inny nie potrafił odejść i prawokowal do awantury? Hańba. Niefortunny wypadek, nikt na nikogo nie sikał. Ile jeszcze będzie rozpraw , jeden sąd orzeka , drugi się nie zgadza. A kim był Pan Tatuś za młodu? ... ha.
Czy w tym kraju funkcjonuje jeszcze coś normalnie !