
Sąd Okręgowy w Legnicy uniewinnił właściciela kota, który narobił szkód sąsiadom.
""Pierwsza rozprawa o kota! I to w mojej gromadzie" - zachwycał się sołtys z "Samych swoich", gdy dostarczał Pawlakom wezwanie do sądu. Kilkanaście dni temu także sędziemu Pawłowi Pratkowieckiemu z Sądu Okręgowego w Legnicy przyszło rozstrzygać spór o kota. Tamtego filmowego Kargule na sznurku trzymali. Ten chodził luzem - i stąd cała afera.
Rzecz działa się na osiedlu domków jednorodzinnych w Lubinie. Pokrzywdzony mężczyzna sprzątał stojącą na jego posesji przyczepę kampingową. Zamknął ją i dopiero po kilku dniach zorientował się, że w środku został kot sąsiadów. Próbując wydostać się z pułapki zwierzę narobiło szkód: zniszczyło materace, firanki. Zostawiło też swoje odchody. Sytuacja powtórzyła się gdy mężczyzna sprzątał drugą przyczepę. Ciekawski kot znowu ukradkiem wślizgnął się do środka i utknął w pojeździe na kilka dni.
Właściciel zniszczonych przyczepek skorzystał z art. 77 par. 1 Kodeksu wykroczeń, który za niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia przewiduje karę grzywny do 1000 zł lub nagany. Ponad rok temu Sąd Rejonowy w Lubinie wyrokiem nakazowym uznał winę dwojga obwinionych właścicieli kota. Skazany mężczyzna zaskarżył ten wyrok i wniósł o uniewinnienie, w związku z czym kocia sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Legnicy.
Zmieniając wyrok nakazowy i uniewinniając obojga obwinionych legnicki sąd zwrócił uwagę, że "wychodny tryb życia kota, zwłaszcza na obszarach osiedli domów jednorodzinnych, nie jest zakazany". Sędzia Paweł Pratkowiecki w uzasadnieniu pisze: "(...) nie sposób dopatrzeć się zaniedbań ze strony obwinionych w zakresie zachowania środków ostrożności przy trzymaniu kota. Trudno bowiem wymagać, aby przewidzieli oni, że pokrzywdzony będzie sprzątał przyczepy i aby na ten czas zabezpieczyli kota, uniemożliwiając mu wejście do ich wnętrza. Jest natomiast rzeczą naturalną, że kot może chcieć dostać się w takie miejsca, gdyż po prostu leży to w jego naturze. Mógł to przewidzieć również pokrzywdzony, albowiem doskonale wiedział, że kot obwinionych swobodnie chodzi po osiedlu. Zachowując zatem zwykłą ostrożność, po zakończeniu sprzątania przyczep, pokrzywdzony powinien sprawdzić, czy w ich wnętrzu nie znajduje się wspomniany kot. W ten sposób pokrzywdzony uniknąłby szkód, które wyrządziło zwierzę, ale także uchroniłby kota przed niewątpliwym cierpieniem, jakie towarzyszyło mu przez okres kilkudniowego zamknięcia bez jedzenia i picia we wnętrzu najpierw jednej, a potem drugiej przyczepy."
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Brawo dla sędziego za uzasadnienie wyroku. A Pan sprzątający przyczepy jest gapa, ot i cała filozofia ????
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.