Manipulacje przy rejestracji list kandydatów w wyborach do Sejmu - 3,5 tys. podpisów odrzuconych.

Okręgowa Komisja Wyborcza w Legnicy zakwestionowała 3 496 ze zgłoszonych 6 423 podpisów poparcia pod listą kandydatów do Sejmu Komitetu Wyborców Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców. Wobec niespełnienia wymagań OKW podjęła uchwałę o odmowie rejestracji listy, a Państwowa Komisja Wyborcza oddaliła odwołanie złożone przez pełnomocnika komitetu. Paweł Tanajno. Lider partii, grzmi o aferze i fałszowaniu wyborów przez PiS.

Do rejestracji listy kandydatów w wyborach do Sejmu wymaganych jest 5 tysięcy podpisów poparcia. Wyjątek dotyczy komitetów, które już zarejestrowały listy w połowie okręgów w kraju - kolejne listy mogą rejestrować bez wykazywania poparcia. 

Według Pawła Tanajno, odrzucenie prawie 3,5 tys. podpisów w okręgu legnicko-jeleniogórskim i podobna sytuacja w innych okręgach to wynik podstępnych manipulacji Prawa i Sprawiedliwości przy tworzeniu Centralnego Rejestru Wyborców. 

Dotąd gminy prowadziły własne rejestry wyborców w swoich systemach informatycznych. Na potrzeby październikowych wyborów parlamentarnych Ministerstwo Cyfryzacji stworzyło Centralny Rejestr Wyborców. Jak twierdzi Tanajno, komunikatem premiera zażądano od gmin, aby przekazały do owego centralnego rejestru swoje dane dotyczące wyborców i ich adresów zamieszkania. Zgodnie z poleceniem premiera w spisach gminy nie uwzględniły osób, które faktycznie mieszkają na ich terenie, choć nie mają tu meldunku ani stałego miejsca zamieszkania. To np. tzw. "słoiki", czyli pochodzący z prowincji przyjezdni, którzy ze względu na pracę lub szkołę zadomowili się w większym mieście. Zdaniem Tanajno, gdy 15 października pójdą do lokalu wyborczego, gdzie zwykle głosowali, nie dostaną kart wyborczych, bo nie znajdą swego nazwiska w spisie wyborców. Lider Strajku Przedsiębiorców przekonuje, że w ten sposób PiS próbuje pozbawić opozycję 30 procent jej naturalnego wielkomiejskiego elektoratu.  

Ten sam Centralny Rejestr Wyborców jest wykorzystywany do weryfikacji podpisów zgłaszanych przez komitety wyborcze.  

Wyjaśnienia Pawła Tanajno mogłyby mieć sens, gdyby chodziło o Warszawę, Poznań, Trójmiasto, Łódź i inne metropolie. Ale czy w okręgu legnicko-jeleniogórskim populacja "słoików" jest na tyle duża, by uprawdopodobniała taki powód zakwestionowana ponad połowy z 6,4 tys. podpisów zebranych przez KW Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców? 

Państwowa Komisja Wyborcza poruszyła ten wątek w uzasadnieniu uchwały odrzucającej odwołanie pełnomocnika KW Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców od uchwały Okręgowej Komisji Wyborczej w Legnicy. 

Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców ma problem nie tylko w Legnicy. Z tego samego powodu (brak wymaganej liczby podpisów) nie może zarejestrować list w Koszalinie, Opolu, Chełmie, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach i Rzeszowie. Zrodziło się podejrzenie fałszowania podpisów na masową skalę. Okręgowe komisje wyborcze powiadamiają prokuratury o możliwości przestępstwa.

- Proces rejestracji list do Sejmu w naszym okręgu jeszcze się nie zakończył - mówi Anna Zych, dyrektor delegatury Państwowego Biura Wyborczego w Legnicy. - W przypadku KW Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców została wydana decyzja odmowna ze względu na brak wymaganej liczby podpisów. Nierozstrzygnięta jest jeszcze kwestia listy Ruchu Dobrobytu i Pokoju, który do wniosku o rejestrację nie załączył podpisów, lecz oświadczenie o zarejestrowaniu list w połowie okręgów. Czekamy na potwierdzenie tej informacji.