
Ludzie w Grzymalinie boją się biegającego bez smyczy po wiosce amstaffa Bronisława M. Przed świętami jedna z mieszkanek została pogryziona nieopodal domu, gdy wracała ze spaceru ze swoim psem. Nim amstaff zaatakował, zdążyła podnieść z ziemi i osłonić niewielkiego czworonoga własnym ciałem, co najprawdopodobniej uratowało mu życie. A po wszystkim Bronisław M. skrzyczał ją, że... nie była dość szybka. - To nie pierwszy taki przypadek - mówi córka pogryzionej.
Według relacji mieszkańców Grzymalina, niedopilnowany agresywny amstaff często snuje się luzem po wiosce. Rzuca się na inne psy. Czasem biegnie poboczem za samochodem Bronisława M., który najwyraźniej nie widzi w tym nic złego. Niejeden rowerzysta uciekał z nogami w górze, aby nie zostać pogryzionym. Ludzie boją się o dzieci, bo któreś może być kolejną ofiarą.
Zainstaluj szybką aplikację tuLegnica.pl - otwiera strony poniżej 1 sekundy!!!
ANDROID
AppSTORE
19 grudnia mama Marty Kuczmy wyszła z jej psem na popołudniowy spacer. Wracając, zatrzymała się na chwilę pięćdziesiąt metrów od domu, aby porozmawiać z kuzynką. Była mniej więcej godzina szesnasta, zmierzchało - pewnie dlatego nie zauważyła amstaffa wcześniej. Wychynął z grudniowej szarówki, biegł prosto na jej psa. Ledwie zdążyła pochwycić Szmaja na ręce, gdy amstaff rzucił się na niego, rozdzierając kłami mięśnie na psim udzie. Kobieta straciła równowagę i przewróciła się.
- Mimo kopnięć kuzynki, krzyków i szarpań pies nie dawał za wygraną i by dorwać się do Szmajka pogryzł mamę w obie ręce - opowiada Marta Kuczma. - Właściciel psa Bronisław M. nadjechał autem i wysiadł z krzykiem na moją mamę, mówiąc, że powinna schować pieska, gdy widziała, że amstaff biegnie. Powtórzył to kilka razy. Mama przewracając się podczas obrony potłukła sobie żebra i prawe ramię. Gdy w końcu udało się odczepić agresora, właściciel wpakował go do auta i bez słowa skruchy, zaoferowania pomocy, odjechał.
Szmajo trafił do weterynarza, który zaszył mu rozległą ranę. Badanie ujawniło na jego nodze - poza rozdartą skórą - szereg innych śladów po zębach amstaffa. Rana na ręce mamy Marty Kuczmy nie chce się goić. Podchodzi ropą i mimo, iż minęło już półtora tygodnia od zdarzenia, przedramię nie przestaje boleć. Kobieta dostała skierowanie do chirurga, bo leki zapisane w przychodni nie działają.
Marta Kuczma mówi, że to był trzeci atak amstaffa na jej psa. Poprzednim razem skończyło się na paru kroplach krwi, więc ze względu na dobrosąsiedzkie stosunki nie zgłaszała sprawy policji. Liczyła, że Bronisław M. sam wyciągnie wnioski i dopilnuje, by zwierzę nie biegało luzem po wiosce.
- Odpuszczaliśmy i to był błąd - uważa Marta Kuczma. Tym razem jej rodzice powiadomili Komisariat Policji w Chojnowie, a sprawa będzie mieć finał w sądzie. Gdyby niedopilnowany amstaff tak jak na Szmaja rzucił się na dziecko, mogłoby dojść do tragedii.
Marta Kuczma twierdzi, że Bronisław M. nie poczuwa się do winy. Wielokrotnie słyszała od niego pretensje, że nie dość szybko chowa Szmaja, gdy jego pies pojawia się na horyzoncie.
Mieszkańcy Grzymalina opisują na Facebooku swoje spotkania z niedopilnowanym amstaffem. Wioleta: "Jak jechaliśmy rowerami na przejażdżkę to latał ten pies aż musiałam nogi mieć w górze bo leciał za nami .taki pies to powinien być zamknięty a nie latać". Zygmunt: "Mnie dziś na rowerze ugryzł pies i rozerwał spodnie ,na szczęście krew nie leciała,własciciel na koniu oznajmił że trzeba było mu skopa dać" (pisownia oryginalna).
- Nie mam zamiaru bać się, kiedy wychodzę z rodzinnego domu, i przykro mi z powodu lęku moich rodziców - komentuje zdarzenie z 19 grudnia Marta Kuczma. - I nie chodzi o nagonkę na same pieski, bo poznałam w swoim życiu wiele cudownych amstaffów. Na ich wspomnienie aż się ciepło robi na sercu. Ale to były psy mądrych właścicieli, wyposażonych w wiedzę i rozsądek. To jest meritum sprawy i powód, dla którego powinno się walczyć o zmianę. Ludzie, którzy biorą amstaffa na wychowanie, powinni spełniać jakieś warunki, testy psychologiczne, a tacy, jak Bronisław M. powinni być psów pozbawiani.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jeżeli sytuacja się powtórzy zapewne zostanie dokonany odstrzał sanitarny psa i mordrobicie jego pana... Oko za oko a połamana grabie za pogryzione ręce! Tak nakazuje "pismo" Redakcję prosimy o kolejne artykuły w sprawie
Tylko to nie wina pasa, że ma wlasciciela idiote! Amstaff do groźny pies, ale tylko wtedy kiedy ma właściciela leczącego swoje kompleksy, kosztem psa. Znam Amstaffy potulne jak baranek, bo mają modrych, zrównoważonych i odpowiedzialnych właścicieli.
@Stefek: Modrych! Jak kapusta xD^2 Pies do odstrzału, dziwię się że jeszcze nikt mu nie dał w łeb.
Wsadzić tego chama -właściciela psa- do mamra, a psa oddać do schroniska. To śmieszna sytuacja, kiedy 99% ludzi Grzymalina nie daje rady z jednym chamem w wiosce.
Pewnie właściciel to jakiś układowy pisior dlatego że ktoś go chroni A u PiSowców to Norma
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Nie ma w tej wiosce mężczyzn, którzy zrobiliby porządek z tym chamem, właścicielem psa?
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Sprawę zgłosić na policję , każdy ma obowiązek dopilnować psa , czy dziecka, tym bardziej iż to nie pierwszy raz , nie ma tu mowy o dobru sąsieckim skoro właściciel nic nie robi z tym a nawet się nie poczuwa do odpowiedzialności . Do tego kancelaria która zajmie się odszkodowaniem które zdecydowanie się należy . Kiedyś dojdzie do większej tragedii gdy pies zaatakuje dziecko które nie da rady się obronić .
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.