
Gospodarz łowiska Strefa Ciszy nie może traktować zbiornika w Spalonej jako prywatnej własności, w tym przeganiać wędkarzy, zabraniać pływania i żądać od właścicieli działek rekreacyjnych opłat za korzystanie z wody. Na wniosek okolicznych mieszkańców, minister infrastruktury wydał decyzję ostatecznie stwierdzającą, że zbiornik wypełniają śródlądowe wody płynące. A takie zawsze należą do Skarbu Państwa i z zasady są powszechnie dostępne.
Czesław P. latami uzurpował sobie prawo do zbiornika w Spalonej. Odkupił go wraz z przyległym terenem od koncernu Górażdże, który kiedyś miał w tym miejscu kopalnię żwiru. Zgodnie z planem rekultywacji, po zakończeniu wydobycia wyrobisko wypełniło się wodą. Czesław P. ją zarybił i udostępnia wędkarzom na komercyjnych zasadach.
Wcześniej teren dookoła akwenu podzielił na działki budowlane oraz rekreacyjne. Sprzedawały się jak świeże bułeczki, bo kto by nie chciałby mieć domku nad wodą. Gdy Czesław P. nie miał już ziemi, na której mógłby zarobić, ogłosił zbiornik w Spalonej Strefą Ciszy. Zażądał opłat za korzystanie z wody, zakazał łowienia ryb i pływania łódkami. Sąsiadom, którzy podnieśli bunt, wybudował przy płocie trzymetrowy mur, który zagrodził im wyjście na plażę i zasłonił widok na staw. Mężczyznę, który bez uiszczenia opłaty za korzystanie z łowiska wędkował na swym pomoście, pozwał do sądu za kłusownictwo. Ludzie przyjeżdżali latem na swe działki rekreacyjne i bali się zwodować ponton czy popływać motorówką, by nie narazić się właścicielowi Strefy Ciszy. W miesiącach wakacyjnych Czesław P. po kilkanaście razy w miesięcy wzywał policję do mieszkańców łamiących ustalony przez niego regulamin. Konflikt narastał. Sprawy w sądach toczyły się ze zmiennym szczęściem (na zdjęciach poniżej dwa z takich procesów - fot. Piotr Kanikowski). Ślepa Temida na ogół uznawała prawo własności Czesława P.
Buntownicy powoływali się na Prawo wodne, zgodnie z którym wszystkie śródlądowe wody płynące są własnością Skarbu Państwa. Argumentowali, że przez zbiornik, który przywłaszczył sobie Czesław P., przepływa ciek Jagodziniec, jeden z prawobrzeżnych dopływów Kaczawy. Wpływa do stawu w Spalonej od południa i wypływa po stronie południowo- wschodniej. Ludzie we wsi od dawna mówili, że to fakt przesądzający o własności, a minister infrastruktury w decyzji wydanej 5 lutego przyznał im rację. Gdyby chodziło o sztuczny zbiornik wody stojącej, obowiązywałaby zasada, że jego właścicielem jest ten, do kogo należy grunt pod wodą. W przypadku sztucznych zbiorników zasilanych śródlądowymi wodami płynącymi jest odwrotnie: zbiornik stanowi własność tego, do kogo należy woda, czyli Skarbu Państwa, niezależnie od tego, czyj grunt rozciąga się pod spodem.
Tym samym Czesław P. nie może w żaden sposób ograniczać mieszkańcom powszechnego prawa do korzystania z państwowego akwenu. W szczególności nie może żądać opłat za korzystanie z wody. Jeśli ją zarybił, zrobił to na własne ryzyko. Takie wnioski płyną z decyzji ministra infrastruktury, choć nie zostały w niej wyartykułowane wprost.
Grupa mieszkańców odwołała się do uprawnień ministra infrastruktury, który jako jedyny organ jest władny rozstrzygać o charakterze wód. Postępowanie administracyjne zajęło prawie pięć lat. Przedstawiciele resortu analizowali dokumenty, w tym opinie biegłych z zakresu hydrologii i projekt rekultywacji przeprowadzone przez Górażdże. Przeprowadzili też wizję lokalną w terenie. Potwierdzili, że Jagodziniec wpływa do zbiornika i z niego wypływa; że koryto cieku nigdy nie zostało przełożone i nadal biegnie przez środek dawnego wyrobiska. Według ministra, nie ma znaczenia, w jakiej proporcji zbiornik jest zasilany z zasobów wód podziemnych a w jakiej z wód powierzchniowo płynących. Z prawnego punktu widzenia, jako sztuczny zbiornik usytuowany na śródlądowych wodach płynących staw w Spalonej nie może być własnością prywatną. Tak stanowią dwie decyzje ministra infrastruktury: pierwsza z 13 listopada 2023 r. i ostateczna z 5 lutego 2025 roku. Czesław P. może ją jeszcze w ciągu 30 dni zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, ale WSA będzie badać wyłącznie, czy przebieg postępowania administracyjnego był prawidłowy. Sąd nie wypowie się o charakterze wód w Spalonej, bo to nie leży w jego kompetencjach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Nie no ten mur co postawił rodzinie przesądza chyba o wszystkim. Jakim trzeba być podłym człowiekiem, brak słów. Kiedyś wszyscy zapomną o tym jeziorze, ale zawsze pamiętać będą o MURZE !!!
Mam nadzieję że posprząta za sobą i zabierze te śmierdzące ryby, które taki syf zrobiły z tego jeziora
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
To jeszcze nadmień jakiego wójta bo ta patologia zaczęła się za Zdzisia a obecny wójt przyklaskiwał w radzie gminy. Wszyscy są zamieszani w ten bajzel i nic się nie zmieniło. Teraz Wielbłąd uzdrawia gmine zatrudniając wszystkich znajomych i kolesi xD
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
I co z tego ma wyniknąć? Że mam się obawiać ze ktoś będzie brzegiem spacerował? Tak jest na jeziorze Kunickim, Jaskowickim, Koskowickim i czego mam się niby obawiać? Wolę hordy wędkarzy niż jednego cwela Czesia że swoimi kozami w nosie.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
A byłeś widziałeś? Z tego co wiem nic zagrodzone nie jest. Wystarczy sprzątać po sobie syf. Ale wielu pseudo wędkarzy brudasów nie sprząta.
Ciepły hodowca Czesław od lat rozpowszechniał swoją propagandę, w którą uwierzyło wielu ludzi. Owi ludzie ( naiwni głupcy) ogarnięci religia "naszego wspólnego dobra i wielkiego karpia" - przerzucali się historiami wielbiacymi swojego gospodarza, a on w tym czasie kosił kasę z naiwniaków. Jeszcze teraz została garstka fanatyków, która wypisuje mało straszne historie o udostępnianiu lini brzegowej. Proponuję Wam wszystkim zapisać się do psychiatry. Najlepiej już teraz, bo kolejki długie. Zacznijcie cieszyć się swoim życiem, a nie pilnujcie interesu oszusta, bo wam życie przeleci, a na końcu będziecie bardzo rozczarowania.
Ludzie co wy tu wpisujecie my tu mieszkamy wolę spokój i regulamin Pana Czesia niż całonocną imprezownię i wysypisko śmieci po turystach i ryk silników motorówek wystarcza imprezownie i motorowodniacy na sąsiednim zbiorniku ciekawe kto to będzie sprzątał gmina ma na to wywalone myślę że działkowicze rekreacyjni to zrozumieją po paru solidnych dewastacjach, włamaniach do ich obiektów ,bijatykach , gwałtach itd. możecie już budować ogrodzenia od strony wody wydzielać pas dostępowy dla wszystkich zgodnie z waszym upragnionym prawem widać lubicie mieć nasrane i naszczane. Co do muru przy posesji Państwa P. za ich brak empatii i asymilacji do wspólnoty mieszkańców powinni być otoczeni potrójnym murem - egoiści!!!!!!!!!!!!!!!!!
To było sobie kupić działkę w Bieszczdach :) A jak z pretensjami to do Pana Czesia lub sądownie o jakieś odszkodowanie. Najskuteczniej. Ps. Jak Czesiu sprzeda dzialki w pierwszej linii brzegowej od ul. Akacjowej, ( a juz je wydzielił ) to problem wam się sam rozwiąże, bo będziecie dobrze odizolowani od zbiornika kolejna linia zabudowań domów - nowych, szczęśliwych nabywców. No chyba że będziecie chodzić na spacery 1,5 m linia brzegową. Pozdrowienia naiwniaki.
Gwałtach, trochę się rozmazylaś Marcelina.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Gratuluję wytrwałości, jestem mieszkańcem osiedla i cieszę się, że tacy ludzie się znaleźli, nie dali się oszustowi, co ten człowiek wyprawiał, wszystko uchodziło mu bezkarnie i uchodzi dalej, jakie on ma plecy. Najgorzej, że urzędnicy państwowi nie dbają o majątek, interes państwa, obywateli własnego kraju, ośmieszają się, ludzi krzywdzą i biorą za to pieniądze. Sam ten reportaż Rzeka prywatną, ukazał realia legnickiej policji, prokuratury, sądu, wód polskich. Co tu się wyprawia, co ten człowiek znowu nazwoził pod lasem, byłem na spacerze, szok ,betony z drutami stalowymi, po rozbiórce, kilkanaście metrów długości, tak dba o tern zielony a przeszkadza komuś papier pozostawiony przez wędkarza. Papier można wyrzucić a to, i nie martwił bym się o tłum obcych, teren tak zagrodzony, że nie wejdą. Proszę postawić tabliczki, gdzie jest wejście .
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Działki podzielił i zaczyna się wyprzedawać ale najpierw zdewastuje zbiornik do końca tak, że jak wejdziecie do wody to się pokaleczycie, gdzie ta plaża dla mieszkańców. Będzie to robił bo dostał błogosławieństwo z Zarządu Zlewni w Legnicy na piśmie.
czesiek celowo z małej litery bo mam brak szacunku do niego to burak gbur nie lubię tego homosapiensa
Jakim to trzeba być biednym i smutnym człowiekiem, żeby mieć satysfakcję z wybudowania takiego muru przed okanmi. Biedny, nieszczęliwy człowiek. Taki syf sprowadzić na całą swoją rodzinę, która zawsze będzie utożsamiana z tym murem
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.