
Legnickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji planuje likwidację ochrony fizycznej przepompowni przy ul. Złotoryjskiej. - Decyzja władz spółki uderza w bezpieczeństwo legniczan! - alarmują pracownicy wodociągów. Prezes LPWiK zapewnia, że jest wręcz odwrotnie.
Zlokalizowana w lasku złotoryjskim przepompownia Legnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji to obiekt strategiczny. Na jej terenie znajduje się bowiem zbiornik wody pitnej dla Legnicy i gminy Miłkowice. Obiekt rzecz jasna jest chroniony. Przez 24 godziny pilnuje go ochroniarz, którego wspomagają kamery zakładowego monitoringu. Od listopada br. ma się to jednak zmienić. Zdaniem pracowników LPWiK mamy do czynienia ze skandalem.
- Decyzja władz spółki uderza w bezpieczeństwo legniczan. Mówimy przecież o zbiorniku z 10 tys. metrów sześciennych wody pitnej i 15 wejściach do niego. Pozostawienie takiego strategicznego obiektu bez ochrony fizycznej jest niedopuszczalne! - alarmują.
I oddają: - W Legnicy ważniejsza jest woda w parkowej fontannie niż w zbiorniku wody pitnej. Ta pierwsza jest pilnowana przez ochroniarzy przez 24 godziny. Ta, którą pijemy na taki luksus liczyć nie może. Firma chce zaoszczędzić kilka złotych nie tam gdzie powinna!
Prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Zbigniew Mróz potwierdza, że decyzja o likwidacji ochrony fizycznej obiektu w lasku złotoryjskim faktycznie zapadła. Zapewnia, że jest ona racjonalna.
- Obiekt pilnowany jest obecnie przez czterech ochroniarzy pracujących w systemie zmianowym. W przypadku jakiegokolwiek zagrożenia wzywają oni grupę interwencyjną. To rozległy teren położony otoczony lasem. Jeden człowiek nie zapewni tam bezpieczeństwa bez wsparcia monitoringu. Z ochrony fizycznej rezygnujemy właśnie w trosce o większe bezpieczeństwo obiektu – wyjaśnia Zbigniew Mróz.
W pilnowaniu zbiornika ludzi wyręczyć mają kamery. - Montujemy nowy system monitoringu, który będzie składał się z 12 kamer. Oko na cały teren będziemy mieli z siedziby firmy przy ul. Nowodworskiej. W razie potrzeby grupa interwencyjna pojawi się w lasku złotoryjskim w ciągu kilku minut – zapewnia prezes LPWiK.
Naszych rozmówców z wodociągów to nie przekonuje. Zapowiadają, że o sprawie poinformują służby zarządzania kryzysowego wojewody dolnośląskiego, będą też interweniować u miejskich radnych.
FOT. Andrzej Trzeciak. Zdjęcia na górze: przepompownia przy ul. Złotoryjskiej. Zdjęcie na dole: budka ochrony przy fontannie w parku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A Grupa interwencyjna przyjedzie I co zrobi będzie się ganiać po lesie . Jak kradną Bankomat to grupa też przyjeżdża za późno kamery się nikt nie boi . Tu nie zaoszczędzi .
Pan prezydent Krzakowski Uzbraja fontanny i basen coraz większa Ochronę a prezes LPWiK . Nie rezygnuje z likwidacji ochrony zbiornika wody pitnej . Widać , co jest ważne dla prezydenta . Co na to prezes huty miedzi , z przepompowni dostarczana jest woda dla Huty
Od 1 grudnia na pewno już nie będzie ochrony Ale prezes mróz przeznaczył pieniądze na ochronę fontanny W parku A co do butki ochrony przy fontannie to zwierzęta mają lepiej niż ten pracownik ochrony czy nie wstyd władzom miasta I gdzie jest inspekcja pracy