Reklama

Zleceniodawca zamachu na kwiaciarnię uniknął kary

Sąd posłał na 2 i pół roku do więzienia Artura Rz., który dwa lata temu rozlał silnie cuchnący płyn w kwiaciarni przy ul. Wrocławskiej w Legnicy. Czesław Pietrewicz, właściciel lokalu, domyśla się, kto mógł stać za tym zamachem. Słyszał, że ci sami ludzie szukają kogoś, kto podłoży ogień pod jego drugi biznes, restaurację "Rybaczówka" w Spalonej.

Wyrok na Artura Rz. jest prawomocny. Sąd Okręgowy w Legnicy odrzucił apelacje obu stron i podtrzymał wyrok z pierwszej instancji, skazującej mężczyznę na bezwzględne więzienie.

Z zeznań zamachowca wynika, że w grudniu 2020 roku na ulicy zagadnął go nieznajomy mężczyzna. Musiał wiedzieć, że Artur Rz. ma bogatą kryminalną przeszłość. Nieznajomy zaproponował 2 tysiące złotych za zamach na kwiaciarnię Czesława Pietrewicza. Poza pieniędzmi recydywista dostał półlitrową butelkę z płynem, który miał rozlać we wnętrzu lokalu. W środku był kwas masłowy, silnie cuchnąca substancja używana m.in. do odstraszania dzików.

20 grudnia 2020 r. Artur Rz. podjechał samochodem pod kwiaciarnię na ul. Wrocławskiej w Legnicy. Otworzył butelkę, rozlał jej zawartość przy wejściu i uciekł. Nieznośny fetor wniknął do pomieszczenia, przenikając wszystko, co się w nim znajdowało, w tym przeznaczone do sprzedaży produkty, ściany, podłogi, drzwi, okna, całe wyposażenie. Aby go usunąć, konieczny był kosztowny remont. Znicze, kwiaty i reszta towarów nie nadawała się już do sprzedaży. 

Nim policja ujęła Artura Rz., właściciel kwiaciarni wyznaczył wysoką nagrodę za wskazanie sprawcy, jego zleceniodawcy lub zleceniodawców. Nikt się nie zgłosił. Już w prokuraturze Artur Rz. przyznał się do zamachu, do końca procesu utrzymywał jednak, że nie zna mężczyzny, który dał mu butelkę z płynem i pieniądze. 

- Domyślam się, z jakiego kręgu wywodzi się zleceniodawca, bo poza tą grupą nie mam innych wrogów. Nie potrafię jednak tego udowodnić - mówi Czesław Pietrewicz. Od lat pozostaje w konflikcie z grupą mieszkańców Spalonej, gdzie ma łowisko dla wędkarzy i smażalnię ryb  "Rybaczówka". Ludzie mają do niego pretensje, że sprzedał im działki rekreacyjne przy jeziorze, a następnie zaczął utrudniać wypoczynek oraz korzystanie z wody. W rewanżu sąsiedzi płoszą mu klientów, przepływając motorówką blisko stanowisk wędkarzy. Potężny, nabrzmiały od lat konflikt – pełen złośliwości po obu stronach – angażuje policję, sądy i prokuraturę.

- Niestety, to wciąż trwa - mówi Czesław Pietrewicz. - Docierają do mnie pogłoski, że planowany jest kolejny zamach. Tym razem z dymem mam pójść "Rybaczówka"  

Aplikacja tulegnica.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo tuLegnica.pl




Reklama
Wróć do