
Amerykanie skończyli film dokumentalny "The Liegnitz Plot" o bezcennej kolekcji znaczków pocztowych zrabowanych Żydom w obozach koncentracyjnych i ukrytej w piwnicach legnickiej kamienicy. Dystrybucję gotowego dokumentu powierzono nowojorskiej firmie Film Sales Company, a propozycje emisji trafiły m.in. do takich gigantów jak HBO, Apple TV, Disney i Paramount.
Do dystrybucji trafiły dwie wersje "The Liegnitz Plot": pojedynczy 100-minutowy film dokumentalny i mini-serial telewizyjny składający się z trzech odcinków o łącznej długości 169 minut. Na razie nie wiadomo, która z telewizyjnych stacji lub platform streamingowych zdecydowała się zapłacić za prawa do emisji oraz gdzie i kiedy pojawi się możliwość objerzenia dzieła.
Reżyser Dan Sturman, scenarzysta Gary Gilbert i producentka Dylan Nelson pracowali nad "The Liegnitz Plot" od 9 lat. Zdjęcia w Polsce zakończyły się awanturą, międzynarodowym skandalem i wszczęciem przez prokuraturę śledztwa w sprawie zniszczeń, jakich ekipa z Hollywood miała dokonać w kamienicy przy ul. Tatarskiej w Legnicy. Po trzech latach prowadzone na wniosek mieszkańców budynku śledztwo zostało umorzone ze względu na brak znamion przestępstwa.
Amerykanie dostali się podstępem do piwnicy kamienicy przy ul. Tatarskiej, gdzie w tajemnicy przed wszystkimi - łącznie z lokatorami - prowadzili poszukiwania skarbu z czasów II wojny światowej. Mieli informację, że mieszkał tu scharführer SS Rudolf Wahlmann - nazistowski ekspert od filatelistyki odpowiedzialny za przeglądanie i segregowanie znaczków pocztowych odebranych Żydom z transportów kierowanych do obozów koncentracyjnych w Polsce. Wahlmann miał rzekomo przywłaszczyć sobie co cenniejsze okazy a uciekając przed Rosjanami ukryć wraz z innymi cennymi rzeczami w Legnicy.
Na konferencji prasowej w styczniu 2020 roku Amerykanie opowiadali, że ich celem było odnalezienie kolekcji Wahlmanna i zwrócenie znaczków prawowitym właścicielom, tzn. rodzinom Żydów, którym je zrabowano. Ze względu na gwałtowany konflikt z lokatorami kamienicy przy ul. Tatarskiej tego planu nie udało się zrealizować. Widzowie nie zobaczą więc w finale "The Liegnitz Plot" poruszających scen, jak krewni więźniów z Auschwitz czy Birkenau reagują na zaginione podczas wojny pamiątki. Co zatem weszło do filmu?
Z prezentacji na stronie Film Sales Company wynika, że tajemnicza historia scharführera SS i przyjazd ekipy Amerykanów z planem odzyskania żydowskiej własności jest zaledwie punktem wyjścia do właściwej opowieści. "Tutaj zaczyna się nasza historia - tam gdzie się skończy, będzie szok i zgroza" - obiecuje dystrybutor "The Liegnitz Plot", potwierdzając niejako wcześniejsze domysły, że tematem dokumentu będzie współczesny polski antysemityzm. Na platformie Kickstarter, gdzie autorzy filmu zbierali datki na jego realizację, wyeksponowano zdjęcie z 2015 roku, na którym antysemita Piotr Rybak pali we Wrocławiu kukłę Żyda i fotografię Roberta Bąkiewicza z falangą na ramieniu krzyczącego coś podczas Marszu Niepodległości. Filmowcy opowiadają też, że podczas zdjęć w Polsce natknęli się na figurki Żyda, przedstawionego karykaturalnie z zakrzywionym nosem, długą brodą, pejsami i garścią pełną monet. Przekonują, że to "bardzo popularne" wśród Polaków amulety mające zapewnić szczęście. "Nie żartujemy" - piszą twórcy "The Liegnitz Plot". "Czuliśmy, że musimy się podzielić niepokojącym odkryciem, że ignorancja i stereotypy rasowe nie należą wyłącznie do przeszłości".
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bezprawne wejście do cudzej piwnicy, oszustwo w celu osiągnięcia korzyści i prowadzenie wykopalisk na terenie cudzej nieruchomości, nie nosi znamion przestępstwa.
...a jak Ci to nie pasuje,to jesteś antysemitą ;)
Redaktor powinien ujawnić uzasadnienie do umorzenia sprawy przez prokuraturę. Jak się czyta opinię mieszkańca nieszczęsnej kamienicy, to oprócz Amerykanów także prezydentem Krzakowskim, który nasłał Straż Miejską na mieszkańców powinna zająć się prokuratura. Na poważnie zająć się. Znalazłem taki komentarz w necie: To nie jest tak jak opisują w mediach rzekomo poszkodowani amerykanie - filmowcy. W 2015 r. oszukano nas, podstępem wdzierając się do naszej nieruchomości faktycznie poszukiwali czegoś w piwnicy. Oszukali nas mówiąc, że nagrywają film, tymczasem grzebali w naszych rzeczach, kopali w posadzce, etc. To my z dobrego serca wpuściliśmy ich do naszego domu, drugi raz tego nie zrobimy. Nie może być tak, że przyjeżdża sobie ktoś z ameryki a my mamy go wpuścić do domu, bo mu się wydaje, że tam coś jest. Ktoś komentował, że jesteś my zawistni, nie nie jesteśmy. Mamy prawo do poszanowania spokoju, prawo do wpuszczenia do domu tego, kogo chcemy wpuścić. Od 4 lat jesteśmy przez nich gnębieni. Nawet nasłali na nas straż miejską, za to że ich nie wpuściliśmy. Straszyli nas sądami, prawnikami w wielkich warszawskich kancelarii. Próbują nas skłócić jako wspólnotę, teraz z naszym społeczeństwem. Sami nie wiedzą czego szukają, nie przedstawili żadnych dowodów że coś tam jest, poza domysłami. Kto pamięta powódź, kiedy zalało tatarską do 1 piętra zdaje sobie sprawę, że ze znaczków tych nic nie zostało. Znaczki pocztowe po 70 latach w wilgotnej piwnicy??? Próbują z nas zrobić antysemitów, grają na uczuciach narodowych, ale nie tędy droga tylko do tego, aby nagrać film z poszukiwań?. Ciekawe w jaki sposób znajdą właścicieli tych znaczków, komu je oddadzą, etc. Na spotkanie z prasą nie zostaliśmy zaproszeni. Teraz my, a jutro Wy. Pamiętajcie o tym i brońcie swojego domu. Kasy od nich nie wzięliśmy i nie weźmiemy (30 srebrników).
Amerykanie żadnych znaczków nie szukali. Znaczki to taka tapeta. Każdy normalny człowiek wie, że papier w ziemi długo nie poleży. Tym bardziej, że ulica jest położona na terenie zalewowym z wysokim poziomem wód gruntowych. To nie przypadek, że tym rejonie są wysokie partery. W czasie powodzi 1977 roku widać było jak ważne ma to znaczenie. Gdyby zamiast znaczków w piwnicy były schowane sztaby złota albo biżuteria, to można było zgodzić się, że po 70 latach nadal leżą w ziemi. Wtedy motywacja amerykanów do oszustw, naruszania cudzej własności i olbrzymia determinacja byłaby bardziej czytelna. Krzakowskiemu też coś obiecali ze znaleziska, że odważył się mieszkańców postraszyć Strażą Miejską.
Woody Allen jeszcze żyje i tylko on może zrealizować film o lekko upadłych amerykańskich filmowcach (co to zaczynali od Seinfelda a skończyli w 3-rzędnym college`u), którzy to artyści polecieli do Europy szukać skarbu, kupili młotek w Castoramie (piękna scena) i za pomocą tegoż młotka usiłowali znaleźć tycie znaczki zabetonowane w podłodze. W międzyczasie nakręcili fake`owy film na zamku legnickim, potem zwiali, wrócili i przekuli swoją wyprawę w dokument, bo trzeba było rozliczyć te sto tysi od hojnych darczyńców. Great story. Eh, w naszym teatrze takiej fabule nie dali by rady...
Zgadzam się z Aaron. Nie zgadzam się z Berek naruszenie Miru domowego bez podstawy według prawa jest niezgodne z prawem nawet policja nie może wejść bez Konkretnego powodu . A Amerykanie co mają do nas niech szukają u siebie I w kraju do którego sprawa dotyczy dlaczego nasze władze na wszystko pozwalają tym społecznością co oni są lepsi od nas
Z opowisci osób które już nie żyją słyszałem że podczas budowy osiedla kopernik wykopali nie jedną ciekawą rzecz
więcej szczegółów proszę! z opowieści dowiedziałem się, że w okolicach obecnej ul.Marsa stała wysoka, drewniana wieża nawigacyjna dla lądujących na lotnisku; w pasie obecnej Mirandy, dalej do Jowisza i aż po Koskowicką (aktualnie Piłsudskiego) znajdowały się zadbane ogródki działkowe; na miejscu obecnego Intermarche ogromny targ rolny,gdzie oprócz płodów rolnych można bylo nabyć kurę, świnkę czy jałówkę, kwintal pszenicy, że o kole od roweru nie wspomnę ;) W okolicach obecnego parkingu Lidla i spółdzielni mieszkaniowej ogromne doły, do których drenami spływała woda podczas opadów ze wschodniej części miasta-coś podobnego jak istniejąca jeszcze tzw.dolinka przy cmentarzu
Dolinka przy cmentarzu wzięła się stąd że kiedyś były tam groby które wykopano i zlikwidowano.