
W sobotę Miedź Legnica zmierzy się na Stadionie im. Orła Białego z Chojniczanką Chojnice. Mecz z ostatnią drużyną w tabeli Fortuna I Ligi o godz. 16.00. Jeśli drużyna trenera Dominika Nowaka nie wygra, zostanie jej już tylko walka o udział w barażach.
Po ubiegłotygodniowej wpadce z Zagłębiem Sosnowiec (0:2) atmosfera w legnickim zespole jest daleka od doskonałej. Zarówno trener Dominik Nowak, jak i jego piłkarze zdają sobie sprawę, że już na starcie rundy wiosennej liga przyłożyła im do gardła nóż. Szkoleniowiec Miedzi w tygodniu musiał nie tylko szukać nowych rozwiązań personalnych, ale i gasić pożary w szatni (pod koniec meczu z Zagłębiem doszło do kłótni Dawida Korta z Joanem Romanem).
Niewykluczone, że na porażkę z mocno przeciętnym Zagłębiem Nowak zareaguje kilkoma zmianami w składzie. W wyjściowej jedenastce pojawić się ma Adrian Purzycki. Czyim kosztem? Ponoć wspomnianego Romana, choć logiczniejsze wydaje się posadzenie na ławce Josipa Soljicia (byłaby to zmiana jeden do jednego) bądź Omara Santany, który w starciu z Zagłębiem był chyba najsłabszym ogniwem Miedzi.
Miedź jest zdecydowanym faworytem, wszak Chojniczanka zamyka ligową tabelę. Za legniczanami przemawia najnowsza historia. W przeciwieństwie do Zagłębia, Chojniczanka to przecież rywal, który Miedzi wybitnie „leży”. Po raz ostatnio przegrała z nią cztery lata temu, a w dwóch ostatnich spotkaniach spuściła jej niezłe manto (5:1 na zakończenie sezonu 2017/2018 i 3:0 jesienią ub. roku).
Ale jest też jeden problem, który nazywa się Zbigniew Smółka. Ten 47-letni szkoleniowiec ma bowiem wyjątkowy patent na Miedź. Po raz ostatni przegrał z nią w … październiku 2007 roku, gdy przyjechał do Legnicy jako trener trzecioligowej Arki Nowa Sól. Co ciekawe, kilka miesięcy wcześniej, gdy jeszcze zastanawiał się nad kontynuowaniem bramkarskiej kariery, otrzymał z Legnicy ofertę. Ostatecznie wylądował w Arce, gdzie rozpoczął pracę w charakterze trenera.
Potem nie dawał się ograć Miedzi (w zasadzie to głównie ją ogrywał) w charakterze szkoleniowca Czarnych Żagań, Zawiszy Bydgoszcz, Stali Mielec i Arki Gdynia. Ostatnia jego wizyta w Legnicy była wyjątkowo niemiła – w listopadzie 2018 r. jego Arka Gdynia wygrała na Stadionie im. Orła Białego 4:0. Jeśli w sobotę Smółka znów pokaże Miedzi „kuku”, zabierze jej już raczej szanse na bezpośredni awans.
FOT. ARKA.GDYNIA.PL
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
coo ? zostało jeszcze 13 meczy czyli 39 pkt do zdobycia jak wy to wyliczyliscie ?!
#NowakMusiOdejść
Po pierwsze, Smółka nie jest wybitnym taktykiem i nie o wyjątkowy patent tu chodzi tylko o słabość taktyczną Nowaka - wszyscy go rozczytali a tylko on udaje, że nie ma problemu, dlatego Smółka ustawi swój zespół w prosty sposób: zmasowana obrona i czekanie na przejęcie piłki od pomocników Miedzi, którzy będą ją klepać w nieskończoność wszerz boiska i potem szybka kontra.
Po drugie, zacznie się szukanie przez Nowaka "optymalnego" składu (od czego był okres przygotowawczy???) i granie co mecz zupełnie innym składem oraz gadki o tym, że "trzeba dać czas trenerowi", że "zespół się zgrywa" i takie tam pier***dzielenie a było wiadomo, że tak będzie bo wybitny "trener" Nowak w okresie przygotowawczym nie zgrywał zespołu (każdy sparing w innej konfiguracji i poza jednym spotkaniem, każda połowa meczu to inni ludzie na boisku)
Z Nowakiem nie będzie awansu :(
Już się zaczyna. Kłótnie w szatni, roszady w składzie, Santana który miał być gotowy do gry ale nie jest i do stwierdzenia tego trzeba było meczu w lidze bo w sparingach nikt tego nie widział. Nie wiem po co był w ogóle ten okres przygotowawczy i nie wiem co w ogóle robi trener skoro wyniki sparingów były marne, a start ligi to tylko potwierdził. Nie ma już czasu. Czas był w okresie przygotowań. Teraz muszą być natychmiastowe wyniki i 3pkt co mecz.
No nie wiem jakoś po zejściu Santany ta gra kompletnie przestała się kleić i nie stworzyliśmy nawet pół sytuacji. Większym problemem było to ze na skrzydle nikt nie potrafił zrobić różnicy. Łukowski najsłabszy na boisku. Roman ciagle holował ale tez nikt nr dawał mu opcji grania. Soljic miał problemy z dobraniem piłki na 2-3 metry. Czas upłynął a u nas żadnych wniosków jakby kopiuj-wklej z jesieni. Teraz trenerki zrobi 5 zmian i znowu będzie zero zgrania. Okres przygotowawczy stracony dalej ludzie z przypadku którzy nie maja ambicji i chęci walki
A ja do znudzenia będę powtarzał: bez napastnika nie będzie bramek.
A bez bramek...Eeeech
Skarp na trenera. Miedź wygrała 5:2.
Byłem, widziałem...odetchnąłem z ulgą.
Ale podtrzymuję opinię, że z napastnikiem podobnie jak z urządzeniem elektrycznym.
Działa zdecydowanie lepiej po włożeniu wtyczki do gniazdka.