Reklama

Jak mecenas Zbigniew K. sprzedawał dług młodej fryzjerce

Współoskarżony o oszustwa na kwotę 1,8 mln zł mecenas Zbigniew K. traci nerwy, bo jego proces przed Sądem Okręgowym w Legnicy ma się ku końcowi. Dziś do czerwoności rozwścieczyła go obecność dziennikarza na rozprawie. - Tego dziada trzeba pogonić - instruował swego pełnomocnika w trakcie przerwy. Co chciałby ukryć przed opinią publiczną?

Jako jedna z ostatnich świadków w procesie zeznawała fryzjerka, która jak naiwna gęś dała się Zbigniewowi K. wmanewrować w prawnicze krętactwa. Według zeznań, złożonych w śledztwie, kilkanaście lat temu będąc młodą, ledwie osiemnastoletnią, dziewczyną, nabyła wierzytelność w kwocie 1,3 tys. zł. Działo się to w kancelarii adwokackiej Zbigniewa K. w Legnicy.  Mecenas podsunął jej umowę, którą podpisała, najwyraźniej nie rozumiejąc o co chodzi. Jak twierdzi, w gabinecie jej mama zapłaciła Zbigniewowi K. gotówką. Mecenas wziął od kobiety pełnomocnictwo i powiedział, że wszystkim się zajmie.

- Podpisała Pani umowę przelewu wierzytelności. Co to, według Pani, znaczy? - dopytywał sędzia Andrzej Szliwa.

- Że byłam sprzedawcą wierzytelności - plątała się kobieta.

- Jakiej wierzytelności?

Kobieta nie potrafiła powiedzieć, dowodząc, że do dziś nie rozumie, co się stało w gabinecie Zbigniewa K. 

Potem fryzjerka wyjechała do Niemiec, a na adres jej siostry przychodziła korespondencja wzywająca do stawienia się w sądzie w Lwówku Śląskim na rozprawy przeciwko Dariuszowi W. Kobieta ignorowała wezwania, bo nikogo o takim nazwisku nie znała.

Któregoś dnia - jak zeznała w sądzie - przyjechał do niej wysoki szczupły mężczyzna w kapeluszu. Przedstawił się jako sędzia. Postraszył ją, że będzie miała kłopoty, bo się nie stawia w sądzie. - Powiedział, że mam mu podpisać papiery, żeby nie poszło to dalej i żebym nie została ukarana - zeznawała fryzjerka. 

"Papierami" okazał się dokument dla Sądu Rejonowego w Lubaniu, ośrodek zamiejscowy w Lwówku Śląskim, o wycofaniu pozwu i zrzeknięciu się roszczeń wobec Dariusza W. 

- Przestraszyłam się i podpisałam.

W ten sposób "wysoki szczupły mężczyzna w kapeluszu" popsuł Zbigniewowi K. szyki, uniemożliwiając wyegzekwowanie roszczenia "w imieniu" fryzjerki. 

Fryzjerka była tzw. słupem. Jednym z wielu figurantów, których podpisy mecenas Zbigniew K. zbierał, aby "rozmnażać" koszty zastępstwa procesowego. Na czym to polegało? Najpierw dużą wierzytelność dzieliło się, zgodnie z prawem, na kilkanaście lub kilkadziesiąt mniejszych. Potem dokonywano fikcyjnej cesji czyli przeniesienia praw do każdej z tych podzielonych wierzytelności na słupy. Słupy udzielały pełnomocnictw, na podstawie których kancelaria wytaczała dłużnikom powództwa. W sądach domagała się zapłaty wierzytelności powiększonej każdorazowo o koszty zastępstwa procesowego. Jeśli sąd się nie zorientował w szwindlu, była w stanie za tę samą wierzytelność uzyskać kilkanaście lub kilkadziesiąt razy większy zwrot kosztów zastępstwa procesowego.   

To jedna z metod, które - według prokuratury - oskarżeni stosowali, aby przywłaszczać sobie cudze pieniądze. Jako poszkodowane w tej sprawie występują 163 osoby lub firmy. 

Proces Zbigniewa K, Elżbiety W. i księgowej Doroty Ś. (oskarżonej o jedno przywłaszczenie dużej kwoty) trwa od lutego 2018 roku. Dzięki determinacji sędziego Andrzeja Szliwy może skończyć się lada tydzień. Zbigniew K. i Elżbieta W. oraz ich obrońcy próbują do tego nie dopuścić. 19 września Elżbieta W. złożyła wniosek o samowyłączenie się sędziego Andrzeja Szliwy z dalszego prowadzenia sprawy, zarzucając mu stronniczość. 

- Nie znam osobiście żadnego z oskarżonych, nigdy nie utrzymywałem z nimi żadnych relacji towarzyskich i nie jestem z nimi skonfliktowany - oświadczył sędzia Andrzej Szliwa. - Wszelką korespondencję od oskarżonych adresowaną do sędziego, bez otwierania kieruję do mego przełożonego. Wrażenie, że sędzia jest nastwiony wrogo czy negatywnie oraz zarzuty co do braku obiektywizmu, uważam za bezzasadne. Dopóki sędzia uważa, że jest w stanie podejmować bezstronne i niezależne decyzje, to powinien prowadzić sprawę. System prawa karnego daje oskarżonym szereg praw, z których mogą oni korzystać. 

Mecenas Zbigniew K. ma pretensje również do mnie jako dziennikarza, a moją konsekwentną od lat obecność na sali rozpraw traktuje jako stalking.

Wrogiem dla oskarżonych jest - co oczywiste - również prokuratura. 

 

 

Aplikacja tulegnica.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 29/09/2025 19:12
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo tuLegnica.pl




Reklama
Wróć do