OZPN Legnica do lamusa? Wybuchła wojna futbolowa

W świetle uchwały Polskiego Związku Piłki Nożnej od 1 lipca 2019 r. przestaną istnieć 23 okręgowe związki piłki nożnej, a prowadzenie rozgrywek niższych lig przejmą związki wojewódzkie. Działacze z terenu organizują bunt. Jednym z jego liderów jest Maria Kajdan, prezes OZPN Legnica.

Wszystko zaczęło się od kwietniowej uchwały zarządu PZPN, która mówi, że w związku z unijnymi regulacjami dot. ochrony danych osobowych, czyli RODO, od 1 lipca 2019 r. „wszystkie rozgrywki mogą być prowadzone wyłącznie przez związki - organizacje członkowskie PZPN lub działając z ich upoważnienia jednostki organizacyjne danego wojewódzkiego ZPN, nie posiadające osobowości prawnej”.

Oznacza to tyle, że po 1 lipca OZPN-y przestaną mieć racje bytu, bo nie będą mogły prowadzić rozgrywek. Niższe ligi przejmą związki wojewódzkie, które przekształcą OZPN-y w swoje biura czy też oddziały zamiejscowe.

PZPN zapewnia, że to dobry ruch, który uporządkuje sytuację w polskim futbolu w terenie. Na reformie skorzystać też mają kluby, bo udział w ligowych rozgrywkach ma stanieć nawet o połowę.

Działacze z OZPN-ów wiedzą jednak swoje. - To początek końca amatorskiej piłki w Polsce! - alarmują. I podnoszą, że uchwała centrali ma pomóc kilku wojewódzkim baronom – zaufanym ludziom prezesa Zbigniewa Bońka w utrzymaniu władzy.

Jednym z nich ma być prezes Dolnośląskiego ZPN Andrzej Padewski. Tymczasem po drugiej stronie barykady znajduje się Maria Kajdan, od 2012 r. stojąca na czele zarządu OZPN-u Legnica. I od samego początku swojej prezesury z Padewskim mocno skonfliktowana. Kajdan jest jednym z liderów buntu działaczy z terenu.

Prezesi 23 OZPN-ów oskarżają PZPN o łamanie prawa. Jeszcze w tym tygodniu spotkają się na naradzie w Radomiu, by ustalić plan działania. Pewne jest więc, że bez walki władzy w terenie nie oddadzą. Wojna futbolowa w naszym kraju stała się faktem. Będziemy się jej przyglądać.