
Powołany przez prokuratora krajowego Dariusza Korneluka zespół prokuratorów zakończył audyt jednej trzeciej z około sześciuset postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. Badano m.in. akta z Prokuratury Okręgowej w Legnicy, która odmówiła śledztwa w sprawie długoletniego pobytu męża byłej marszałek Sejmu Elżbiety Witek na oddziale intensywnej terapii w legnickim szpitalu. Autorzy raportu wskazują na nieprawidłowości. Rekomendują podjęcie i prowadzenie śledztwa.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła Dagmara Dolecka. Dla jej mamy zabrakło wolnego miejsca na tzw. OIOM-ie, czyli Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Po 8 dniach oczekiwania na łóżko zmarła. Na jednym z 10 miejsc, mających służyć do ratowania życia, przez ponad 2 lata hospitalizowano znajdującego się w stanie wegetatywnym pacjenta VIP, męża ówczesnej marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Zdaniem zawiadamiającej, przez uprzywilejowane traktowanie rodziny ważnej polityk z Prawa i Sprawiedliwości, inne osoby potrzebujące pomocy musiały czekać przez wiele dni, co finalnie doprowadziło do ich śmierci.
Z raportu przedstawionego przez Prokuraturę Krajową wynika, że Prokuratura Okręgowa w Legnicy przez miesiąc bardziej markowała niż prowadziła czynności sprawdzające w tej sprawie. Ostatecznie córka zmarłej dostała postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez dyrektora i personel medyczny Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy (podjęcia niezasadnej decyzji o długotrwałym pobycie pacjenta na OIOM-ie pomimo braku wskazań medycznych i wbrew Wytycznym Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii - art. 231 § 1 k.k.). W postępowaniu personelu placówki legnicka prokuratura nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego.
9 sierpnia 2024 r. legnicki sąd nie uwzględnił zażalenia Dagmary Doleckiej i utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie. Orzekł tak, chociaż decyzję prokuratora ocenił negatywnie jako podjętą przedwcześnie i bez wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy. Dlatego ostatecznie sam musiał poczynić odpowiednie ustalenia. Na jego zlecenie policja rozpytała lekarzy, czy ktoś z kierownictwa szpitala wywierał na nich naciski - wszyscy zaprzeczyli. Sąd zastanawiał się też nad postępowaniem personelu lekarskiego. Doszedł do wniosku, że prawo nie pozwala zaprzestać leczenia w celu zwolnienia miejsca dla innego pacjenta, nawet w sytuacji, kiedy przemawiają za tym lepsze rokowania i zagrożenie życia.
Zespół z Prokuratury Krajowej, po zbadaniu akt sprawy, ocenił decyzję sądu o nieuwzględnieniu zażalenia jako dyskusyjną. W raporcie wskazano, że tak prokuratura, jak sąd nie sięgnęły po dokumentację z leczenia męża marszałek Sejmu i nie uzyskały stanowiska kierownictwa szpitala w przedmiocie medycznych wskazań do tak długotrwałej hospitalizacji na OIOM-ie.
"W szczególności zaś zaniechano ustalenia jak wyglądała kwalifikacja tego pacjenta do Oddziału w odniesieniu do wytycznych Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii, do której grupy wg tych wytycznych pacjenta zaliczono, kto konkretnie z personelu medycznego taką decyzję podjął czy była ona przedmiotem konsylium lekarskiego, czy wobec tego pacjenta stosowano procedury lecznicze. Sąd jakby a priori przyjął, że tak było, wyrażając w uzasadnieniu orzeczenia pogląd, że nie można jednego pacjenta leczyć kosztem innego. Powyższa kwestia wymaga, zdaniem badającego, wyjaśnienia, tym bardziej, że finalnie trzy miesiące po zainicjowaniu postępowania i nagłośnieniu medialnym sprawy pacjent został przeniesiony na oddział leczenia paliatywnego" - czytamy w raporcie z audytu Prokuratury Krajowej. "Rozstrzygnięcie Sądu oceniono jako dowolne również w kontekście odpowiedzi, które otrzymał on z różnych placówek medycznych i które właściwie zinterpretowane pozwalały na ustalenie, że dysponowały one miejscami dla pacjentów w stanie wegetatywnym, którzy wymagali właściwego sprzętu. Również rozpytanie lekarzy na okoliczność wywieranego na nich wpływu ma wątpliwy walor dowodowy, jeśli zważyć, że nie pytano o konkretnego pacjenta, a pytanie sformułowane było bardzo ogólnie, w zakresie presji wywieranej przez kierownictwo szpitala na podejmowanie decyzji niezgodnych ze sztuką lekarską."
Autorzy raportu zwracają uwagę, że sprawa była przedmiotem szczególnego zainteresowania ze strony Prokuratury Regionalnej i Prokuratury Krajowej. Prokuratura Okręgowa w Legnicy przesyłała 'górze" nie tylko kopie wszystkich decyzji podejmowanych przez prokuratora referenta i sąd. Prokuraturę Krajową informowano też o treści zażaleń składanych przez pełnomocniczkę Dagmary Doleckiej. Raportowano Warszawie przebieg posiedzeń przed legnickim sądem. Ponadto do Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu na bieżąco przesyłano z Legnicy informacje o podjętych czynnościach i ich wynikach.
Raport o tym nie wspomina, ale według informacji opublikowanych w kwietniu 2023 r. przez Radio Zet, mogło dojść do naruszenia tajemnicy prokuratorskiej, bowiem Elżbieta Witek znała personalia osoby, która złożyła zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa.
"Postępowanie powinno być podjęte na nowo i kontynuowane" - czytamy w konkluzji zawartej w raporcie z 200 wybranych postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. Dokument zaprezentowano dziś na konferencji prasowej w Prokuraturze Krajowej. Poza prokuratorem krajowym Dariuszem Kornelukiem uczestniczyli w niej prokurator Katarzyna Kwiatkowska, kierująca pracami zespołu, oraz zaangażowani przy audycie prokuratorzy Jarosław Onyszczuk i Dariusz Makowski. Plonem pracy zespołu jest m.in. ponad pół setki postępowań karno-służbowych wobec prokuratorów. W ponad 160 z 200 spraw stwierdzono nieprawidłowości. "Sprawa Witka" jest jedyną, w której pada nazwa "Legnica".
Cały raport Prokuratury Krajowej jest w załączniku pod tekstem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Bardzo dobry ruch prokuratury. Żaden pisowiec nie powinien pozostać bezkarny. Niech uciekają do swoich kumpli nazioli w Budapeszcie.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Jakoś przypominają się ci Warszawiacy, którzy bardzo pospiesznie szczepili się w związku z nieistniejącą rzekomo chorobą podczas nieistniejącej jakoby pandemii. Janda jakaś, Zborowski? Bardzo, zdaje się, znani i platformerscy do wyrzygania.
Żeś głupi to kiedyś wiedziała twoja rodzina i znajomi a teraz gdy jest internet wie cały świat.
Przecież ten facet już nie żyje , co wy "Europejczycy " chcecie go jeszcze odkopać ?
Ty nie piję więcej Co szczepienia mają do korupcji w Legnickim szpitalu piSowcy wykorzystywali dzięki swoim funkcjonariuszom stanowiska Ij lily obywateli na kasę . A ty się zamknij i lepiej się nie odzywaj to chodzi o żywych którzy po uciekali do Brukseli I na Węgry po prostu tchórze
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.