
Po prawie dwuletniej przerwie Prokuratura Rejonowa w Legnicy podjęła śledztwo przeciwko kanclerzowi Wacławowi D. i rektorowi Bazylemu N. z Wyższej Szkoły Menadżerskiej w Legnicy. Są podejrzani o oszustwa finansowe na szkodę co najmniej kilkudziesięciu osób.
Przeszkodą w prowadzeniu śledztwa był stan zdrowia Wacława D., nie pozwalający na przeprowadzenie czynności prokuratorskich, zatrzymanie ani aresztowanie byłego kanclerza uczelni. W ocenie biegłego z zakresu medycyny sądowej, od grudnia 2020 roku poprawił się on na tyle, by można było kontynuować zawieszone postępowanie.
Prokuratura Rejonowa w Legnicy zarzuca Wacławowi D. i Bazylemu N.. że w latach 2016-2018 doprowadzili przynajmniej kilkadziesiąt osób do niekorzystnego rozporządzania mieniem w kwotach od 3150 zł do 12500 zł. Oferowali pokrzywdzonym możliwość płatnego kształcenia na określonych kierunkach studiów i uzyskania dyplomu, zatajając fakt, że 20 kwietnia 2016 roku minister nauki i szkolnictwa wyższego cofnął Wyższej Szkole Menedżerskiej w Legnicy zezwolenie na działalność i nakazał jej likwidację.
Ponadto Wacław D. jako kanclerz uczelni utrudniał Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego dochodzenie wierzytelności w kwocie 1 249 400 zł, bo ukrył pieniądze i przelał je na rachunki bankowe osób fizycznych.
Podejrzanym grozi za oszustwa do 8 lat pozbawienia wolności.
Wyższa Szkoła Menedżerska powstała w lipcu 1997 roku. 20 kwietnia 2016 r., po serii kontroli, minister nauki i szkolnictwa wyższego stwierdził m.in. brak przejrzystości finansowej w działaniu uczelni, niewydawanie studentom dokumentów i dyplomów itd. Ze względu na liczne nieprawidłowości cofnął zezwolenie na prowadzenie WSM i nakazał jej likwidację. Władze uczelni się odwoływały od tej decyzji, ale sądową batalię przegrały. W 2018 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny we Warszawie podtrzymał decyzję ministra a w styczniu 2020 roku Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną uczelni.
Część stwierdzonych przez MNiSW nieprawidłowości była w 2011 roku przedmiotem śledztwa wszczętego przez legnicką prokuraturę na skutek zawiadomienia złożonego przez studentów uczelni. Prokuratura umorzyła je po kilku miesiącach. Stwierdziła “niedowład organizacyjny”, ale nie znalazła przesłanek do postawienia komukolwiek zarzutów karnych.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pamiętam Wacława D. z dawnych lat, a dokładniej z pewnego zebrania przy ulicy Reymonta na którym zbierał jakieś papiery od ludzi zza Buga, którzy starali sie o zadośćuczynienie za pozostawione tam mienie. Nie wiem, czym się to skończyło.
Ludzie dostali w zamian za mienie pozostawione na wschodzie talony na mienie skarbu państwa, np dawne szpitale czy część obiektów od wojny zajętych albo wzniesionych przez ruskie wojsko. Pojedyncza osoba czasem miała tych papierów za mało aby coś nabyć, ale D. zbierał od tych ludzi papiery w zanian za udziały w interesach. Tak poszedł zdaje się szpital na Reymonta i dawny niemiecki teraz niszczejący szpital w lasku
ile prawdy było w tym, że Wacława D. bezpośrednio lub pośrednio był właścicielem obiektu - byłego szpitala w lasku złotoryjskim?
I taki człowiek widnieje w książce - "Legniczanie - znani, sławni, zasłużeni" :D I jego i paru innych powinno się stamtąd wywalić, bo tacy oni zasłużeni jak spasiony kot babci w łapaniu wiejskich myszy :D