
Miedź Legnica zremisowała 1:1 z Koroną Kielce w meczu otwierającym 24. kolejkę piłkarskiej Fortuna I Ligi. Jeżeli kogoś to dziwi, to niech spojrzy w historię legnicko-kieleckich pojedynków.
Do tej pory Miedź z Koroną mierzyła się osiem razy. Raz wygrała – w sezonie 1990/91, pozostałe mecze kończyły się remisami. Ba! Remisami 1:1 lub 0:0. W obecnej kampanii tradycji stało się zadość. Jesienią w Kielcach było 0:0, dziś w Legnicy 1:1. Bez dwóch zdań. Miedź i Korona gdy już się spotkają na boisku, lubią sobie temat załatwić na drodze kompromisu.
Nie oznacza to jednak, że piłkarz Wojciecha Łobodzińskiego i Leszka Ojrzyńskiego symulowały grę. Wręcz przeciwnie. W piątkowy wieczór oglądaliśmy mecz, którym walki nie brakowało. Więcej! Można było nią obdzielić kilka innych spotkań.
Więcej samej piłki nożnej było w pierwszej połowie. To było 45 minut godne pojedynku czołowych drużyn I ligi. I to nie tylko ze względu na gole. Pierwsza cieszyła się Miedź po tym, jak w 13 min. Konrada Forenca pokonał Chuca. Korona wyrównała 20 minut później po golu znacznie mniejszej urody. Błąd popełnił Paweł Lenarcik, który odbił strzał byłego piłkarza Miedzi Jakuba Łukowskiego, do piłki dopadł Dawid Błanik i z łatwością z kilku metrów wpakował ją do siatki.
W drugiej połowie mecz „siadł”. Mnóstwo było walki, fauli i taktycznych szachów. Nie było za to płynnych akcji i podbramkowych sytuacji. Miedź bliska szczęścia była w zasadzie tylko raz i to w doliczonym czasie gry. Bohaterem stadionu zostać mógł Kamil Zapolnik, którego strzał głową wybronił jednak Forenc.
Finalnie mecz zakończył się, jakby nie patrząc, sprawiedliwym remisem. Miedź zdobyła cenny punkt, który bardziej przybliżył ją do ekstraklasy niż oddalił. Korona zaś potwierdziła, że choć w piłkarskie fajerwerki raczej nie umie, to będzie się liczyć w walce o awans.
Należy jeszcze odnotować kiepską dyspozycję arbitra. Sebastian Jarzębak po raz kolejny udowodnił, że jest zwyczajnie kiepskim sędzią. A swojego autorytetu wśród piłkarzy 11 pokazanymi żółtymi kartkami (aż 7 dla Miedzi) na pewno nie zbudował.
Żółtą kartką ukarany został też szkoleniowiec Miedzi Wojciech Łobodziński, który nie ma w zwyczaju krytykować pracy sędziów, ale tym razem uczynił wyjątek.
- Był to brzydki mecz i bardzo fizyczny. Jeżeli chodzi o naszą grę, to nie mogliśmy rozwinąć skrzydeł i pokazać tego, co zawsze gramy. Oczywiście to też zasługa przeciwnika, ale wydaje mi się, że pan sędzia się trochę pogubił – powiedział po meczu trener Miedzi.
Miedź Legnica – Korona Kielce 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Chuca 13, 1:1 Błanik 33.
Miedź: Lenarcik Ż – Gammelby, Aurtenetxe Ż, Mijusković Ż, Carolina – Śliwa, Chuca (79 Lehaire), Tront Ż (79 Matuszek), Dominguez Ż, Zapolnik Ż – Makuch Ż.
Korona – Forenc – Danek, Koj, Malarczyk Ż, Corral Ż – Podgórski Ż (90 Zebić), Filipe Oliveira (86 Sewerzyński), Błanik, Szpakowski Ż, Łukowski (74 Górski) – Szykawka.
Fot. Bartek Hamanowicz (Miedź Legnica)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie