
Miedź Legnica zremisowała 2:2 z Olimpią Grudziądz w meczu kończącym 9. kolejkę Fortuna I Ligi. Z jednej strony wielkie rozczarowanie, z drugiej ulga, bo podopieczni trenera Dominika Nowaka mogli zostać z niczym.
Damian Byrtek, Dawid Kort, Grzegorz Bartczak – mający razem 289 występów w ekstraklasie plus król strzelców I ligi z poprzedniego sezonu Valerijs Sabala na dokładkę – to piłkarze Miedzi, którzy mecz z Olimpią rozpoczęli na ławce rezerwowych. Jej zawartość – zarówno sportowa, jak i finansowa - robiła duże wrażenie. W przeciwieństwie do postawy Miedzi w defensywie.
Jeśli ktoś przybył na legnicki stadion zmęczony sobotnimi atrakcjami, to szybko się otrzeźwił, bowiem już po kwadransie Miedź przegrywała 0:2. Najpierw babolem „popisał” się Łukasz Załuska, prezentując tym samym gościom gola, a potem zobaczyliśmy trafienie z kategorii „stadiony świata” za sprawą Joao Roberto, który przymierzył idealnie w okienko. Inna sprawa, że duży udział w tym wszystkim miała obrona Miedzi z Bożo Musą na czele. Lepiej mógł też zareagować Załuska, który ewidentnie nie miał swojego dnia.
Po takich dwóch gongach Miedź długo nie mogła się pozbierać. Ale gdy już się zebrała i zaatakowała, to od razu strzeliła gola kontaktowego. Jego autorem był Paweł Zieliński, który skorzystał z prezentu naciskanej defensywa Olimpii. Miedź wyrównała już na początku drugiej połowy, gdy Marquitos tak przymierzył z rzutu wolnego, że Łukasz Sapela mógł się skoncentrować na wyciąganiu piłki z siatki.
Jak już jesteśmy przy byłym golkiperze Miedzi to warto dodać, że po końcowym gwizdku, schodząc do szatni, rzucił się z pretensjami do Dominika Nowaka. Szkoleniowiec Miedzi nie chciał jednak tego zajścia komentować. Dał jednak do zrozumienia, że Sapeli chodziło o fakt rozstania się z nim w Legnicy po spadku z ekstraklasy.
A wracając do meczu, to po golu Marquitosa do ostatniego gwizdka obraz gry już się nie zmienił. Miedź atakowała, Olimpia broniła wyniku. Dominik Nowak zrobił co mógł. Wpuścił na boisko Sabalę, a w końcówce pozyskanego w piątek Dawida Korta. Były zawodnik Pogoni Szczecin i Wisły Kraków, Miedzi zbawić jednak nie zdążył. W efekcie mecz zakończył się rozczarowującym remisem.
MIEDŹ LEGNICA - OLIMPIA GRUDZIĄDZ 2:2 (1:2)
BRAMKI: 0:1 Szywacz 12, 0:2 Joao Augusto 15, 1:2 Zieliński 37, 2:2 Marquitos 48.
MIEDŹ: Załuska – Zieliński, Musa, Mijusković Ż, Pikk Ż - Purzycki, Danielewicz (67 Sabala) - Ojamaa, Marquitos, Łukowski (82 Kort) – Makuch (87 Śliwa).
OLIMPIA: Sapela – Ciechanowski, Duriska Ż, Wawszczyk, Szywacz – Kona (78 Bogusławski), Frelek – Kamiński, Handzlik (57 Monterde), Haydary (89 Maloku) – Joao Augusto.
FOT. B. Hamanowicz (miedzlegnica.eu)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mógł Sapela dac w kulfon temu głupio madremu nowakowi co umi tylko bajki opowiadać
@kulfon podaj choć jeden sensowny argument za tym że Sapela powinien zostać w klubie ? Bo ja jakoś nie przypominam sobie żeby z nim w bramce było jakoś super . Ok powiesz że Załuska też pokazał klasę tak zgodzę się ze zawalił mecz co do tego nikt nie ma wątpliwości . Tylko że Sapela taką klasę pokazywał co mecz albo prawie co mecz .