
Ani były kanclerz Wyższej Szkoły Menedżerskiej Wacław D. ani jej rektor Bazyli N. - oskarżeni m.in. o oszustwa na szkodę studentów - nie przyjechali na swój proces do Legnicy. Jak wynika z przedłożonych zaświadczeń, pierwszy choruje, drugi leczy się w sanatorium. Sąd dał wiarę dokumentom, ale zapowiedział, że jeśli na grudniowej rozprawie znowu ich nie będzie, przyjrzy się baczniej ich zdrowiu.
Stan zdrowia Wacława D. wywoływał komplikacje jeszcze na etapie postępowania prokuratorskiego. Śledztwo było przez dwa lata zawieszone, bo lekarze wykluczali nie tylko aresztowanie byłego kanclerza WSM, ale także możliwość prowadzenia z nim czynności prokuratorskich, w tym przedstawienia zarzutów. Gdy we wrześniu 2022 roku te przeszkody ustały, Wacław D. przepadł jak kamień w wodę. Nie stawiał się na wezwania, a policja, która dostała prokuratorski nakaz zatrzymania biznesmena, nie zastała go pod żadnym z czterech warszawskich adresów, gdzie miał przebywać. Właściwie sam wpadł w jej ręce, kiedy w styczniu 2021 r. przyjechał do Legnicy na spotkanie w kurii.
Prokuratura Rejonowa w Legnicy zarzuca Wacławowi D. i rektorowi WSM Bazylemu N., że w latach 2016-2018 doprowadzili przynajmniej kilkadziesiąt osób do niekorzystnego rozporządzania mieniem w kwotach od 3150 zł do 12500 zł. Oferowali pokrzywdzonym możliwość płatnego kształcenia na określonych kierunkach studiów i uzyskania dyplomu, zatajając fakt, że 20 kwietnia 2016 roku minister nauki i szkolnictwa wyższego cofnął Wyższej Szkole Menedżerskiej w Legnicy zezwolenie na działalność i nakazał jej likwidację. Ponadto Wacław D. jako kanclerz uczelni utrudniał Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego dochodzenie wierzytelności w kwocie 1 249 400 zł, bo ukrył pieniądze i przelał je na rachunki bankowe osób fizycznych. Podejrzanym grozi za oszustwa do 8 lat pozbawienia wolności.
W Sądzie Rejonowym w Legnicy stawił się mecenas Adam Demecki, broniący Wacława D., ale ze względu na nieobecność oskarżonych do odczytania aktu oskarżenia nie doszło. Sędzia Jacek Seweryn ma nadzieję, że uda się to zrobić na następnej rozprawie, na początku grudnia. -Jeżeli oskarżeni nie przyjdą lub przyniosą podobne zaświadczenia, sąd się temu bliżej przyjrzy - zapowiada sędzia Seweryn.
Obrońcom Wacława D. i Bazylego N. nie udała się próba przeniesienia procesu do sądu w Warszawie, co zapewne by go spowolniło. Ponieważ do przestępstw doszło w Legnicy, to legnicki Sąd Rejonowy jest właściwy do zbadania winy oskarżonych. Przekazanie sprawy innemu sądowi jest możliwe tylko w szczególnych przypadkach. Tu takie okoliczności nie zachodzą: ani podeszły wiek oskarżonych, ani stan ich zdrowia, ani fakt zamieszkiwania z dala od właściwego sądu nie wystarczą, by proces przenieść do Warszawy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
orzecznicy ZUS powinni ich przebadac :P
Czują że Kończy się władza PiS Ą zus ich nie przebada bo nie będzie takiego wniosku bo jest podejrzenie że mógłby ich uzdrowić tak jak uzdrawia ciężko chorych
To jest właśnie polskie prawo biednego obedrzec że skóry a bogatemu pogrozić wezwanie do sądu bez sądu