Proces policjanta, który wrzucił do internetu makabryczne nagranie z wypadku w Legnicy

Andrzej F., funkcjonariusz z Samodzielnego Oddziału Prewencji Policji w Legnicy, stanął przed sądem jako oskarżony o rozpowszechnianie za pośrednictwem Facebooku materiału z postępowania przygotowawczego, tj. nagrania ze śmiertelnego wypadku na osiedlu Sienkiewicza w Legnicy. Policjant nie przyznaje się do winy. Jak utrzymuje, nie wiedział, co publikuje.

Nagranie jest szokujące. Pokazuje moment śmierci 21-letniej Oli z Legnicy. 19 lipca 2023 r. na ulicy Fiołkowej (osiedle Sienkiewicza) wjechał w nią samochodem uciekający przed policją Ukrainiec Vadym L. Filmik pochodzi z prywatnego monitoringu zabezpieczonego przez policję. Niemal natychmiast po wypadku wyciekł do internetu i do dziś krąży po sieci w tysiącach kopii.

Za upublicznieniem nagrania stoją policjanci z Legnicy. Prokuratura Rejonowa w Lubinie oskarżyła Andrzeja F., że jako funkcjonariusz publiczny zobowiązany do zachowania tajemnicy służbowej, nie dopełnił tego obowiązku, bo opublikował na portalu społecznościowym Facebook materiał z postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci Oli, prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Legnicy. Zdaniem oskarżenia, policjant działał w ten sposób na szkodę interesu publicznego (obniżając zaufanie do organów państwa) oraz prywatnego (dokładając cierpień rodzicom zabitej kobiety). 

Andrzej F. zeznał, że kiedy doszło do wypadku na osiedlu Sienkiewicza, przebywał na urlopie. Jeszcze w to samo przedpołudnie, kiedy Ola zginęła, dostał na prywatny telefon film pokazujący jej śmierć. Mówi, że na 99 procent przesłał mu go były kolega z prewencji Arkadiusz P., który w 2017 roku przeniósł się do Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Legnicy. Jak utrzymuje, nie widział co to za nagranie.

Sędzia Michał Antczak z Sądu Rejonowego w Legnicy odczytał z akt zeznania Andrzeja F. złożone w prokuraturze. "Film był tak nagrany, że wyglądało to tak, że ktoś ten film nagrywał telefonem komórkowym skierowanym na monitor, na którym było odtworzone to nagranie. W drugiej wiadomości kolega mi napisał, że pijany kierowca potrącił dziewczynę. Nie pamiętam dokładnie tej wiadomości. Ja nie podejrzewałem, że ten film jest materiałem dowodowym w jakimś postępowaniu karnym. Potraktowałem go jak filmik, który dostaje się i przesyła dalej. Ja takich filmów dostaję kilkanaście dziennie. (...) Nie byłem pewny, czy to się dzieje w Legnicy, czy w innej miejscowości". 

Andrzej F. wysłał nagranie do kilku znajomych oraz do żony. Następnie udostępnił je na Facebooku. Po kilkunastu minutach koleżanka napisała mu w komentarzu, żeby usunął filmik, bo mogą go zobaczyć dzieci, a jest bardzo drastyczny. Wówczas Andrzej F. skasował swój post.   

Miesiąc temu sąd warunkowo umorzył postępowanie o złamanie tajemnicy służbowej przez innego policjanta z Legnicy Marcina W., który skopiował zapis monitoringu, a potem udostępnił ten materiał trzem osobom.

Ciąg dalszy procesu Andrzeja F. w kwietniu.