
W kwietniu 2019 roku prokurator krajowy Bogdan Święczkowski przekazał do Prokuratury Okręgowej w Legnicy zawiadomienie dotyczące kampanii Koalicji Obywatelskiej w wyborach na prezydenta i radnych Warszawy. Zażądał, aby "po przeprowadzeniu niezbędnych czynności sprawdzających, przesłać decyzję procesową w przedmiocie wszczęcia śledztwa”. Prokurator Zbigniew Harasimiuk, który wówczas kierował legnicką prokuraturą, nie sprzeciwił się, wszczął śledztwo a potem przez trzy i pół roku osobiście je prowadził, konsultując kolejne decyzje z "krajówką". Po kompromitacji w sądzie, postępowanie zostało umorzone w czerwcu 2024 r.
Prokuratura krajowa opublikowała drugą część raportu z analizą 400 kontrowersyjnych śledztw z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Wśród 233 spraw, w których stwierdzono istotne nieprawidłowości, jest wspomniane powyżej postępowanie - szyte na polityczne zamówienie z naruszeniem procedur i wymierzone w otoczenie prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. "Zarówno sposób prowadzenia postępowania przez ostatniego referenta, jak i zakres sprawowanego nadzoru zwierzchniego winny być wyjaśnione w toku postępowania służbowego" - uważa zespół prokuratorów powołany przez prokuratora krajowego Dariusza Korneluka.
Sprawa zaczęła się od zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa złożonego bezpośrednio do prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego przez dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości: Pawła Lisieckiego i Sebastiana Kaletę, będącego wówczas wiceministrem sprawiedliwości. Według zgłaszających, w trakcie kampanii samorządowej w 2018 roku bliżej nieustalone osoby przyjęły korzyść o charakterze niepieniężnym i wyrządziły szkodę majątkową w spółce Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie. Przestępstwo miało polegać na udzielaniu Koalicyjnemu Komitetowi Wyborczemu Platforma Nowoczesna – Koalicja Obywatelska rabatów znacznie poniżej cen rynkowych na ekspozycję materiałów reklamowych w środkach publicznej komunikacji.
15 kwietnia 2019 r., cztery dni po wpłynięciu zawiadomienia o przestępstwie, Bogdan Święczkowski przekazał je do Prokuratury Okręgowej w Legnicy, celem prowadzenia śledztwa. Gdyby sprawą zajmowali się stołeczni prokuratorzy, w przestrzeni publicznej mogłyby się pojawiać zarzuty naruszenie zasady bezstronności. Chciano tego uniknąć. jednak w piśmie przewodnim Bogdan Świączkowski dał legnickiej jednostce jednoznaczny sygnał, że nie dopuszcza możliwości wydania decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa. Na taką autonomię góra nie zamierzała pozwolić.
Tydzień później prokurator okręgowy w Legnicy Zbigniew Harasimiuk wydał postanowienie o wszczęciu śledztwa z art. 296 Kodeksu karnego (wyrządzenie szkody majątkowej) i art. 507 Kodeksu wyborczego (przekazywanie i przyjmowanie niedozwolonych wartości niepieniężnych). Czynności powierzył wrocławskiej delegaturze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Domyślając się oczekiwań Święczkowskiego, Zbigniew Harasimiuk osobiście podjął się pełnienia roli prokuratora-referenta. Sprawa dawała nadzieję na wyprowadzenie politycznego ciosu w środowisko warszawskiej Platformy Obywatelskiej, z prezydentem Rafałem Trzaskowskim na czele. Postępowanie zostało objęte bezpośrednim nadzorem przez Departament do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej w Warszawie, co oznaczało przesyłanie cykliczne (nie rzadziej niż co miesiąc) informacji dotyczących jej biegu. Rękę na pulsie trzymała też Prokuratura Regionalna we Wrocławiu.
Szybko przesłuchano obu posłów PiS-u, kilkudziesięciu świadków z Miejskich Zakładów Autobusowych, pełnomocników komitetów wyborczych, zabezpieczono dokumentację łącznie z rejestrami wejść i wyjść na teren MZA, przejęto prawie 200 tysięcy mejli pracowników spółki, ponad 341 tysięcy plików ze służbowych komputerów.
Raport speczespołu Korneluka (załącznik od tekstem - str. 641-647) szczegółowo omawia czynności inicjowane przez prokuratora Zbigniewa Harasimiuka, najpierw w Prokuraturze Okręgowej w Legnicy, potem w Prokuraturze Okręgowej w Jeleniej Górze, do której we wrześniu 2020 roku został przeniesiony. Objąwszy stanowisko szefa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Zbigniew Harasimiuk zabrał to śledztwo ze sobą.
O pierwszą opinię biegłych zakresu księgowości wystąpił już po odejściu z Legnicy. Okazała się niepełna i nieprecyzyjna, więc prokurator poprosił o opinię uzupełniającą. Zanim zdecydował się na postawienie zarzutów kierownikowi działu reklamy i promocji w Miejskich Zakładach Autobusowych w Warszawie, skonsultował się z prokuratorem Tomaszem Piekarskim, dyrektorem Departamentu do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej. Wbrew ustawowej zasadzie niezależności prokuratora, Zbigniew Harasimiuk przesłał mu projekt postanowienia o przedstawieniu zarzutów, "celem oceny i wniesienia ewentualnych uwag". Otrzymał dyspozycje i się do nich zastosował.
Pod koniec maja 2022 r. - po 3 latach śledztwa - kierownikowi działu reklamy i promocji MZA zarzucono, że z jego inicjatywy Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie podjął uchwałę obniżającą ceny powierzchni reklamowych dla komitetów wyborczych. Uchwały tej podejrzany nie opublikował, w związku z czym wiedziały o niej tylko dwa wybrane komitety wyborczej: Koalicja Obywatelska i Lewica Razem. Pierwszemu z nich udzielił większych upustów cenowych. Nadto przekroczył ustalony uchwałą ZTM limit zniżek dla Komitetu Wyborczego Platforma Nowoczesna - Koalicja Obywatelska o kwotę 170 717,50 zł brutto. Prokuratura zakwalifikowała to jako udzielenie korzyści majątkowej o charakterze pieniężnym i niepieniężnym. A ponieważ kierownik ubiegał się o mandat radnego z listy KO, uznano, że planując, organizując i wykonując powyższe działania jednocześnie przyjmował niedozwolone korzyści.
Prokurator Zbigniew Harasimiuk pisemnie powiadomił Tomasza Piekarskiego, że nie widzi ustawowych podstaw do zastosowania wobec podejrzanego jakiegokolwiek środka zapobiegawczego. "Góra" kazała jednak wydać postanowienie zakazujące mu zajmowania stanowiska kierownika działu promocji i reklamy w MZA, w celu wyeliminowania ewentualnego wpływu na świadków oraz uchronienia społeczeństwa przed kolejnymi nadużyciami. Zbigniew Harasimiuk znowu się ugiął. Po interwencji obrońcy Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze uchylił to postanowienie jako niezgodne z prawem.
Zbigniew Harasimiuk zamknął śledztwo. W grudniu 2022 r. skierował akt oskarżenia przeciwko kierownikowi ze stołecznego MZA do Sądu Rejonowego dla Warszawy Żoliborz. Do procesu jednak nie doszło. 19 października 2023 roku sąd zwrócił akta jeleniogórskiej prokuraturze, celem uzupełnienia istotnych braków z postępowania przygotowawczego.
To była kompromitacja. Sąd przeprowadził pobieżną kontrolę rachunkową opinii z zakresu księgowości, które prokuratura przesłała z aktami sprawy. Tak wykazał daleko idącą nierzetelność i wadliwość wniosków wyciągniętych przez prokuratora Zbigniewa Harasimiuka. Cały akt oskarżenia rozsypał się jak domek z kart, gdy sąd zauważył, że brakuje dowodu jakoby na podejrzanym ciążył obowiązek publikacji uchwały w sprawie cen specjalnych wprowadzonych przez ZTM. Prokuratura próbowała odwołać się do Sądu Okręgowego w Warszawie, ale ten podzielił zastrzeżenia i podtrzymał postanowienie z pierwszej instancji.
Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze nie miała wyjścia: musiała wykonać czynności procesowe nakazane przez sąd, w tym zasięgnąć opinii uzupełniającej. Biegli ponownie dokonali stosownych przeliczeń i stwierdzili, że limit zniżek dla komitetu wyborczego KO przekroczono nie o 171 tys. zł ale o 7 693 zł brutto. A zróżnicowanie cen mogło wynikać z polityki rabatowej spółki, zgodnie z którą upusty rosną wraz ilością zleceń bądź zakupionych nośników.
Po uzupełnieniu materiału dowodowego w dniu 12 czerwca 2024 r. prokurator Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze umorzył postepowanie karne wobec podejrzanego, wskazując, że jego zachowanie nie nosi znamion czynu zabronionego.
Konkluzja z raportu Prokuratury Krajowej: "Przechodząc do szczegółowej analizy przedmiotowego śledztwa w kontekście zasadności podejmowanych w jego toku decyzji procesowych, stwierdzić należy co następuje. Pobieżna weryfikacja umów na usługi reklamowe poszczególnych komitetów wyborczych biorących udział w wyborach samorządowych w 2018 r. na terenie m st. Warszawy i gmin ościennych w powiazaniu z uchwałami Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie wprost wykluczała, aby doszło do zaistnienia czynu zabronionego w art. 296 k.k.. Jednakże tylko przyjęcie takiej kwalifikacji uzasadniało prowadzenie postępowania przez delegaturę Centralnego Biura Antykorupcyjnego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej. Znamiennym jest, iż prowadzono postępowanie przygotowawcze przez ponad 3 lata i 4 miesiące, w toku którego m.in. analizowano treść kilkuset tysięcy wiadomości e-mail, w znacznej części przeciwko konkretnej osobie, by finalnie umorzyć je z uwagi na brak znamion czynu zabronionego. Zarówno sposób prowadzenia postępowania przez ostatniego referenta, jak i zakres sprawowanego nadzoru zwierzchniego winny być wyjaśnione w toku postępowania służbowego."
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Barski, to ten, który przyjechał do ministerstwa na motorze w stroju motocyklisty i chciał rozpocząć pracę. Śmiech na sali! Mam nadzieję, że obecne władze z prokuratorem krajowym Kornelukiem dokładnie rozliczą ziobrową szajkę wykonującą polecenia naczelnika państwa - Kaczyńskiego.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
A możesz głębiej? Kanikowski? Ciągle w tym portaliku, a inni poszli w dyrektory. Postaraj się bardziej, może skapie ci cos większego?
Wszystkie afery pisowsko-ziobrowej szajki są opisane na wiesci24.pl
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Jesteś stary masz mieszkanie zgłoś się do Nawrockiego skończysz na ulicy