
Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy, informuje o zaostrzeniu zarzutów dla Marcina G. i Moniki M. z Przemkowa, którzy psychicznie i fizycznie znęcali się nad dwójką swych synów. Jednego doprowadzili do śmierci, drugiego do ciężkiej i długotrwałej choroby zagrażającej życiu. Prokuratorzy sprawdzą też jak działali pracownicy instytucji, które miały zajmować się rodziną i przeciwdziałać przemocy.
Trzymiesięczny Piotruś trafił do głogowskiego szpitala pod koniec lutego, bo doszło do niego do zatrzymania krążenia. Zmarł trzy miesiące później. Jego brat, półtoraroczny Filip, miał więcej szczęścia, bo przeżył, choć po urodzeniu doznał niewyobrażalnych cierpień.
Do Prokuratury Rejonowej w Głogowie, która od 5 marca prowadzi postępowanie w ich sprawie, trafiły opinie biegłych, z których wynika, że stwierdzone u chłopców urazy nie mogły powstać przypadkowo. Marcin G. i Monika M. przekonywali wcześniej, że ich synowie mogli się sami uderzyć lub przewrócić.
- Z obu opinii wynika, że obrażenia były zadawane chłopcom w tzw. mechanizmie czynnym, a zatem dzieci były uderzane, głównie rękoma, popychane na różne przedmioty lub też celowo upuszczane na twarde powierzchnie – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Biegli wykazali, że Filip w przeszłości doznał licznych urazów głowy, a krwiaki nadtwardówkowe spowodowały powstanie wodniaków głowy i wodogłowia. Rozwój półtorarocznego dziecka zatrzymał się na poziomie dziecka sześciomiesięcznego.
- Doznane obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, a także w postaci ciężkiej choroby długotrwałej - dodaje prokurator Liliana Łukasiewicz.
Według biegłych, śmierć Piotra była spowodowane przez zadane mu ciężkie obrażenia ciała.
Konsekwencją tych ustaleń jest zmiana zarzutów dla obojga podejrzanych rodziców. Na początku śledztwa zarzucono im psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziećmi, poprzez m.in. krzyczenie, popychanie, uderzanie dłonią i pięścią po głowie czy plecach, kopanie w tułów oraz rzucanie na łóżko. Teraz prokuratura postawiła Marcinowi G. zarzut zabójstwa młodszego syna i spowodowania ciężkiej choroby zagrażającej życiu u starszego. Monika M. ma zarzut pomocnictwa w zabójstwie jednego dziecka i spowodowania ciężkiej choroby zagrażającej życiu u drugiego.
Obojgu grozi kara od 15 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Marcin G. przebywa w tymczasowym areszcie. Monika M. kilka miesięcy temu wróciła zza krat na wolność.
Z akt wyłączono materiały w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków poprzez osoby, które służbowo było zobowiązane do diagnozowania sytuacji rodziny Marcina G. i Moniki M. oraz przeciwdziałania przemocy po urodzeniu się chłopców, tj. w okresie od 1 sierpnia 2023 do 1 marca 2023 r.. Według Liliany Łukasiewicz, chodzi o pracownika socjalnego, asystenta rodziny, członków Zespołu Interdyscyplinarnego, w tym członków grupy diagnostyczno-pomocowej, a także kuratora zawodowego przy Sądzie Rejonowym w Głogowie. – Wyłączone materiały zostały przekazane do Prokuratury Okręgowej w Legnicy, celem wszczęcia i przeprowadzenia w tej sprawie śledztwa - mówi rzeczniczka prokuratury.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie