Koniec procesu drobiarki oskarżonej o handel ludźmi

23 miliony złotych - po milionie za każdy rok niewoli - zażądał w sądzie od Alicji Ś., drobiarki spod Prochowic, pełnomocnikprawny Mikołaja Jerofiejewa. Według aktu oskarżenia, Rosjanin był przetrzymywany na kurzej fermie w nieludzkich warunkach, zmuszany do niewolniczej pracy bez zapłaty, głodzony, poniżany, bity i zastraszany.

W latach dziewięćdziesiątych, gdy Rosja wycofywała z Polski swą armię, Mikołaj Jerofiejew - cywilny pracownik z jednej z baz pod Bolesławcem - nie wrócił do swej ojczyzny. Ukrywał się. Przez 23 lata mieszkał na kurzej fermie należącej do Alicji Ś. i jej nieżyjącego już męża. Gospodarze zabrali mu dokumenty i wykorzystując beznadziejne położenie zmuszali do pracy po kilkanaście godzin na dobę bez zapłaty, w zamian za resztki z obiadów i uwłaczający godności kąt w kurniku. Znosił złe traktowanie, głód, bicie, wyzwiska, bo panicznie bał się deportacji do Rosji. W 2020 roku dzięki pomocy przyjaciół wyrwał się z niewoli, dostał dach nad głową, opiekę prawną i szansę na nowe życie, a potem także polskie obywatelstwo. Znów jest człowiekiem, a nie - jak mówił w sądzie - psem bezdomnym.

Od 8 miesięcy Alicja Ś. staje przed Sądem Okręgowy w Legnicy jako oskarżona o handel ludźmi. Zgłoszone przez strony dowody zostały zbadane, sędzia Kazimierz Leżak zamknął przewód sądowy i zarządził mowy końcowe. Prokurator Mariusz Kluczyński z Prokuratury Rejonowej w Legnicy żąda dla drobiarki 6 lat pozbawienia wolności oraz 100 tysięcy złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonego Rosjanina. Mikołaj Jerofiejew ma w sprawie status oskarżyciela posiłkowego. Reprezentujący go mecenas Dominik Góra wniósł o zasądzenie od Alicji Ś. 23 miliony złotych zadośćuczynienia za wyrządzone mężczyźnie krzywdy. Broniący drobiarki mec. Marcin Harasimowicz chce dla swej klientki uniewinnienia. Przekonuje, że Rosjanin nie był na ferie więziony, mógł się z niej oddalać i trwał u państwa Ś. z własnej woli. 

Wyrok zostanie ogłoszony za 2 tygodnie.