
Ujawniona pod koniec ubiegłego roku afera z wyciekiem danych osobowych 1 700 związkowców z Zakładów Górniczych Lubin zaowocowała najpierw wewnętrznym postępowaniem w KGHM Polska Miedź S.A. a teraz prokuratorskim śledztwem. Dane były wykorzystywane przez osoby z kierownictwa kopalni do wywierania presji na górników. Za wypisanie się ze związku oferowano im. np. premię lub korzystniejszą stawkę zaszeregowania.
Poszkodowane osoby były członkami Związku Zawodowego Miedziowi, Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, Związku Zawodowego Pracowników Technicznych i Administracyjnych Dozór oraz Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność. Kierownictwo kopalni nielegalnie weszło w posiadanie danych na temat ich przynależności związkowej i wykorzystywało je, by szantażować pracowników. Na różne sposoby naciskano na nich, aby przepisywali się do innych związków zawodowych, jednego nowo powstałego, drugiego obecnego w KGHM od lat. Wielu dało się skusić lepszymi zarobkami. I tak, na przykład, między wrześniem 2020 a marcem 2022 z ZZPTiA Dozór wypisało się ok. 270 członków, z miedziowej Solidarności - niewiele mniej.
-Prokurator uznał, że istnieje podstawa do tego, aby wszcząć postępowanie o przestępstwo polegające na ujawnieniu bez uprawnienia danych osobowych dotyczących przede wszystkim przynależności pracowników do organizacji związkowej - mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy, w rozmowie z Andrzejem Andrzejewskim z Radia Wrocław. Dodaje, że do wszczęcia postepowania przyczyniły się ustalenia z wewnętrznej kontroli, jaką kilka miesięcy temu przeprowadziły władze KGHM Polska Miedź S.A
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie