Ruszyło śledztwo w sprawie szpitala w Legnicy. Dwa lata zamiatano tę sprawę pod dywan

Prokuratura Okręgowa w Legnicy poinformowała, że 20 lutego wszczęła śledztwo w sprawie śmierci pacjentki, dla której na przełomie 2022 i 2023 roku brakło miejsca na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Od dwóch lat jedno z 10 łóżek służących do ratowania ludzi w stanie zagrożenia życia zajmował znajdujący się w stanie wegetatywnym mąż ówczesnej marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Za tzw. "dobrej zmiany" prokuratura nie chciała zająć się tą sprawą.

Śledztwo jest prowadzone pod kątem narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wskutek nieudzielenia jej właściwych świadczeń zdrowotnych w szpitalu Jaworskiego Centrum Medycznego oraz nieprzyjęcia jej na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy w związku z niewłaściwą organizacją tych placówek medycznych (art.160 § 1 i 2 Kk.). Dotyczy okresu od 27 grudnia 2022 r. do 07 stycznia 2023 r.

Wstępna kwalifikacja czynu jest inna niż 7 kwietnia 2023 r., kiedy ówczesny szef Prokuratury Okręgowej w Legnicy Sebastian Kluczyński podejmował decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. Starając się umniejszyć rangę zarzutów z zawiadomienia o przestępstwie, sprawę traktowano wyłącznie jako przestępstwo urzędnicze i opisywano jako przekroczenie uprawnień przez dyrektora oraz personel medyczny legnickiego szpitala (art 231 par. 1 Kk).  To przekroczenie uprawnień miało polegać na podjęciu nieuzasadnionej decyzji o długotrwałym pobycie w Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii (od 4 października 2020 r.) męża marszałek Sejmu pomimo braku ku wskazań medycznych.

Jak już informowaliśmy, postanowieniem z dnia 31 stycznia 2025 r. Adam Kurzydło, prokurator okręgowy w Legnicy, podjął na nowo postępowanie, którego w 2023 roku nie chciano prowadzić. 

- Ponowna analiza materiałów zgromadzonych w powyższej sprawie w toku czynności sprawdzających wykazała, że poczynione ustalenia są niepełne - mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Przy rozpatrywaniu zawiadomienia zupełnie pominięto, iż przedmiotem rozpoznania winien być czyn jako całość, a nie jego kwalifikacja prawna dokonana przez zawiadamiającego. Dlatego nie podzielono stanowiska o słuszności zakwalifikowania zachowań będących przedmiotem pierwotnego zawiadomienia tylko z art. 231 § 1 k.k., albowiem istotą postępowania winno być wyjaśnienia prawidłowości działań podejmowanych przez lekarzy wszystkich placówek medycznych, w których chora przebywała i w których nie udzielono jej właściwych świadczeń zdrowotnych i przez to narażono jej życie i zdrowie na niebezpieczeństwo, a zatem powinny być oceniane pryzmat artykułu 160 Kodeksu karnego. Wynika to z oczywistego obowiązku zapewnienia pacjentowi dostępu do leczenia – gwarantowanych, odpowiednich (pilnych) świadczeń medycznych niezależnie od placówki, w której miałyby być one udzielone.

Gdy z końcem stycznia 2025 r. prokurator okręgowy Adam Kurzydło decydował o podjęciu sprawy na nowo, w aktach były szczątkowe dowody zgromadzone w ramach czynności sprawdzających, tj. notatki urzędowe z rozpytań, informacje prasowe i odpowiedzi na pisma o ogólnym charakterze. Brakowało przede wszystkim dokumentacji medycznej. Taka sytuacja nie pozwalała ocenić wpływu podejmowanych działań medycznych na stan zdrowia pacjentki. Dlatego w lutym 2025 r. prokuratura przyjęła od córki zmarłej uzupełniające zawiadomienie o przestępstwie. Następstwem tych działań była podjęte przed niespełna tygodniem postanowienie o wszczęciu śledztwa. 

Jak informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, w śledztwie weryfikowane będą dwie kwestie. Pierwsza to postępowanie lekarzy szpitala w Jaworze, gdzie przebywała matka zawiadamiającej. Druga to powód odmowy przyjęcia jej na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy i innych placówek, jeżeli śledztwo potwierdzi, że starania takie były wymagane i zostały podjęte.

 
- Śledztwo ma zatem na celu wyjaśnienie, czy w sprawie doszło do popełnienia błędów medycznych, w tym o charakterze organizacyjnym, skutkujących bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zmarłej ostatecznie pacjentki - dopowiada Liliana Łukasiewicz. - Podejrzenie zaistnienia takiego czynu zostało dostatecznie uprawdopodobnione. 

Prokuratura zamierza w toku śledztwa przeanalizować oryginalną dokumentację medyczną, mogącą mieć znaczenie w tej sprawie. Po tym i po przesłuchaniach świadków rozważy skorzystania z opinii biegłych. Wykonania tych czynności dowodowych w ramach czynności sprawdzających nie jest możliwe.