
Wyłudzacze pieniędzy od seniorów znani z oszustw metodą "na policjanta" czy "na wnuczka", zmodyfikowali swoje metody działania. Tym razem ofiarą przestępców padła 16-latka, która metodą "na prokuratora" została okradziona z biżuterii o wartości 10 tys. zł.
- W godzinach popołudniowych do 16-letniej legniczanki zadzwonił mężczyzna podający się za listonosza pod pretekstem przekazania przesyłki babci małoletniej. Kobiety w tym momencie nie było w miejscu zamieszkania dlatego 16-latka zgodziła się ją odebrać. Następnie po upływie 1,5 godziny ponownie na telefon stacjonarny zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta, który przekazał nastolatce, że dzwoniący listonosz jest oszustem i ma zamiar dokonać kradzieży pieniędzy oraz biżuterii. Polecił aby spakowała wszystkie dostępne środki pieniężne oraz wyroby ze złota i srebra do torby, a następnie powiesiła je na ogrodzeniu posesji. Po reklamówkę miała przyjść pani prokurator, która zajmuje się prowadzeniem tej sprawy - relacjonuje asp. Anna Grześków z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Legnicy.
16-latka posłusznie wykonała telefoniczne polecenie i po chwili zobaczyła za oknem kobietę, która zabrała powieszone na ogrodzeniu kosztowności o wartości 10 tys. zł.
- Oszustów jednak nie zadowoliła ta kwota, więc ponownie wykonali telefon, usiłując przekonać 16-latkę, ze w domu znajduje się jeszcze 50 tys. zł. W tym momencie do mieszkania wróciła babcia i zabrała słuchawkę. Kiedy kobieta poprosiła o podanie podstaw prawnych oraz szczegółów sprawy, to mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć powodów zabezpieczenia pieniędzy. Seniorka wykazała się wyjątkową czujnością i od razu zorientowała się, że padła ofiarą oszusta informując o zdarzeniu policję - mówi asp. Anna Grześków.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pozdrowienia dla pana policjanta, który 14.10.20 w godzinach przed południowych rozmawiał ze mną w okienku przyjęć interesantów. Nawet się nie przedstawiając próbował nie znając rozporządzeń tłumaczyć mi w niemiły sposób, że moj dokument - karta informacyjna ze szpitala (...) nie jest podstawą do tego by uniknąć mandatu za brak maseczki. Pan policjant nawet nie wie co znaczy w świetle prawa ,,inny dokument” Nie mówiąc, że musiał zniknąć na chwile by zaznajomić się z rozporządzeniem, którego i tak znaczenia nie rozumiał. Tłumacząc mi że każda inna dolegliwość musi być powiązana z płucami bądź oddychaniem co rozporządzenie mówi inaczej..., do tego odsyłał mnie do lekarza rodzinnego po zaświadczenie co niestety lekarze rodzinni nie wystawiają zaświadczeń tylko specjaliści! Mówiąc dumnie ze na jego oko to wyglada tak , że jak by mnie zobaczył na ulicy bez maseczki dostałabym mandat! Uważam, że moja karta informacyjna dokładnie zawiera na co choruje i jest to zawarte w rozporządzeniu. Niestety nie pozwolono mi nagrywać całej tej sytuacji ze względu że rozmowa odbywała się w Komendzie Głównej Policji na ul. Asnyka także nie mam żadnych dowodów ani nie mam jak złożyć skargi, bo jak wyżej wspomniałam pan policjant nawet nie raczył się przedstawić. Mam tylko nadzieje, że jest na korytarzu kamera, która zarejestrowała całą rozmowę i pan policjant zostanie wysłany na kursy doszkalające gdyż jego wiedza jest znikoma przepisów i rozporządzeń, co udowodnił to w swojej rozmowie ze mną. Bądźmy ludźmi i działajmy zgodnie z prawem, a nie jak się co komu wydaje na oko.
efekty zdalnej nauki