
Policja dysponuje już próbką materiału DNA matki Moniki Bielawskiej. Teraz na legnickiej komendzie czekają na materiał genetyczny od 27-letniej obywatelki USA, która podejrzewa, że jest zaginioną bez śladu przed 26 laty legniczanką.
Wkrótce do Legnicy trafić ma materiał genetyczny Amerykanki. Wtedy dowiemy się, czy jedna z najbardziej tajemniczych legnickich spraw kryminalnych, zostanie rozwiązana, a ludzki dramat - znajdzie szczęśliwe zakończenie.
Sprawą Moniki Bielawskiej po kilkuletniej przerwie, media zaczęły żyć w połowie maja, gdy jej rodzina zdradziła, że otrzymała telefon z USA. 27-letnia Amerykanka stwierdziła, że jest zaginioną w 1994 r. 1,5-roczną Moniką Bielawską.
Przypomnijmy. Kobieta ma 27 lat, czyli dokładnie tyle, ile powinna mieć dziś Monika Bielawska. Mieszka w Stanach Zjednoczonych, nie mówi po polsku. Gdy dowiedziała się, że jej amerykańscy rodzice nie są jej biologicznymi rodzicami, zaczęła szukać swoich korzeni. Udało się jej ponoć ustalić, że do USA trafiła jako dziecko i tam została adaptowana.
16 lipca 1994 r. babcia Moniki, Julia Markowska weszła do apteki w legnickim rynku, a zięć – Robert Bielawskiz wózkiem w którym spała dziewczynka został na zewnątrz. Gdy wyszła z lekarstwami, już ich nie było. Więcej wnuczki nie zobaczyła. Trzy lata później Robert Bielawski został zatrzymany w Austrii i przekazany polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
Podczas przesłuchania przyznał się do uprowadzenia córki. Później wielokrotnie jednak zmieniał zeznania. Mówił, że sprzedał córkę parze Polaków mieszkających w Wiedniu. Potem, że ją zabił i zakopał w lesie. Następnie, że ktoś mu ją ukradł, a potem, że teściowa złożyła ją na ofiarę w zborze jehowych. Tuż przed rozpoczęciem procesu Bielawski został zwolniony z aresztu, po czym uciekł za granicę.
W 2008 r. do Sądu Okręgowego w Legnicy zgłosił się adwokat Bielawskiego. Poinformował, że jego klient może stawić się przed sądem pod warunkiem otrzymania „żelaznego listu”, dzięki któremu mógł odpowiadać z wolnej stopy. Po kilkumiesięcznym procesie sąd skazał Bielawskiego za porwanie i sprzedaż córki na 15 lat więzienia. Nim wyrok się uprawomocnił, legniczanin ponownie zniknął. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Policja odnalazła go w znów Austrii, cztery lata później. Został deportowany do Polski i osadzony w więzieniu.
Babcia Moniki, Julia Markowska jest już w podeszłym wieku. Jest bardzo schorowana. Matka, Magdalena Pawlak ułożyła sobie życie na nowo. Pracuje obecnie w Niemczech. Robert Bielawski od siedmiu lat odsiaduje wyrok.
Na zdjęciu: Wg policyjnych specjalistów, tak Monika Bielawska mogła wyglądać jako 17-latka, w 2010 r. FOT. KMP Legnica. Porwane dziecko w Legnicy
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie